39-letnik górnik zginął w czwartek nad ranem w kop. Rozbark w Bytomiu. Mężczyzna pracował w górnictwie od 20 lat. Osierocił dwójkę dzieci. Tragiczny wypadek wydarzył się około godziny drugiej nad ranem, 660 metrów pod ziemią.
- Tąpnięcie spowodowało nagłe wypiętrzenie spongu. W tym czasie w rejonie wstrząsu przebywało sześciu górników. Rannych zostało dwóch. Jeden zginął - mówi Danuta Olejniczak-Milian, rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Jeden z rannych górników, który odniósł najlżejsze obrażenia ciała jest już w domu. Ryszard Sobol, drugi górnik przebywa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 w Bytomiu. Ma złamane żebra, uszkodzone płuco i sporą ranę głowy. Jego stan lekarze określają jako stabilny. Górnika, który może mówić o ogromnym szczęściu, odwiedziliśmy wczoraj w szpitalu.
- Akurat skończyliśmy jeść śniadanie i zabieraliśmy się do pracy. Nagle poczuliśmy wstrząs. To była ogromna siła. Rzuciło mnie na kombajn. W górnictwie pracuję już osiemnaście lat. To już mój drugi wypadek. W pierwszym też straciłem kolegę - powiedział nam wczoraj Ryszard Sobol.
Okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Bytomiu.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?