Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sekrety żydowskiego cmentarza

Magdalena Nowacka-Goik
Po cmentarzu żydowskim na ul. Piekarskiej 56 oprowadza nas Henryk Akselrad, "dyżurny żyd Bytomia". Jest prezesem Bytomskiego Stowarzyszenia Kultury Żydowskiej i członkiem zarządu Związku Postępowych Gmin Żydowskich Beit Polska w Warszawie.

Po pierwsze, jeśli jesteś mężczyzną, włóż nakrycie głowy wchodząc na cmentarz. Przy wyjściu jest kran z wodą - tu po wyjściu żydzi symbolicznie obmywają ręce. -
Bo cmentarz to miejsce nieczyste - wyjaśnia pan Henryk. - Zmarły powinien zostać pochowany w ciągu 24 godzin od śmierci, a grób nie może być wykopany wcześniej i otwarty przez noc. Przed pochówkiem ciało jest obmywane i każda z jego części owijana w całun - dodaje. Na znak pamięci kładzie się kamienie przy nagrobku. - Można zapalić znicz. Kwiaty, jeśli ktoś chce, to tylko sztuczne. Nie poświęca się żywego dla zmarłego - wyjaśnia przewodnik.
Na cmentarzu znajdziemy też zamurowane wejście. Zgodnie ze zwyczajem, żałobnicy nie powinni bowiem wchodzić i wychodzić inną bramą. Teraz już tak się tego nie przestrzega. Przy wejściu, po lewej stronie, jest tablica pamiątkowa poświęcona pamięci niemieckich żydów z Bytomia wywiezionych w 1942 roku do Auschwitz. Tablica została ufundowana w 1992 roku przez ziomkostwo w Izraelu. Tuż przy tablicy jest hala cmentarna - czyli tzw. dom przedpogrzebowy. - Cmentarz jest wpisany do rejestru zabytków, ale chcielibyśmy, aby osobno były wpisane cmentarz, hala i wybrane nagrobki . Dzięki temu łatwiej byłoby uzyskać fundusze na renowację - wyjaśnia Henryk. I ma nadzieję, że tak właśnie się wkrótce stanie.
Po prawej stronie od wejścia jest coś, co wzrusza najbardziej - nagrobki dzieci. Jeden szczególny - w kształcie kamiennej poduszki. Na wprost wejścia widać grób rabina dr Maxa Kopfsteina z misternym ornamentem, w środku którego jest gwiazda Dawida.
- To był jeden z najbardziej zasłużonych, ostatnich rabinów bytomskich przed II wojną. Spoczywa tu razem z żoną. Ciekawa jest historia zachowania tej macewy. Została prawdopodobnie specjalnie przewrócona przez Żydów i długo leżała przysypana ziemią. Została odnaleziona przypadkiem przez stróża. Dzięki temu przetrwała w dobrym stanie i nikt jej nie skradł - opowiada Akselrad.
Na końcu głównej alei jest lapidarium złożone z nagrobków z najstarszego cmentarza żydowskiego przy obecnej ul. Piastów. Wiele z macew pochodzi z XVIII wieku. Obok tablica pamięci Żydów z Holandii, którzy przymusowo pracowali w okolicach Bytomia. Jeśli odwrócimy się do niej tyłem, znajdziemy grób młodego kandydata na rabina, który zginął w Dachau. Rodzinie cudem udało się odzyskać ciało. Na kolejnych nagrobkach symbole: powalone drzewo - znak, że zmarł nagle młody człowiek. Dzban z wodą - był z rodu Lewitów, a rozstawione palce - kapłanów. Przy hali cmentarnej jest też grób, w którym jest skrzynia z... mydłem wyrobionym z szczątków tych, którzy zginęli w obozach. Do tego pamiątki obrzędów religijnych. Zajrzyjcie na cmentarz, dzisiaj jest czynny.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto