Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rady dzielnic w Bytomiu: nie będzie żadnej , bo radni miejscy ich nie chcą

Magdalena Nowacka-Goik
Rady dzielnic w Bytomiu: Ludzie w Miechowicach, Bobrku, Stolarzowicach i Górnikach nie będą wybierali swoich radnych Specjalista od prawa samorządowego podpowiada: zatem wybierzmy radę osiedla, nie dzielnicy

Rady dzielnicy w Bytomiu
Po rozwiązaniu jednostki pomocniczej gminy - dzielnicy Miechowice, co było równoznaczne z rozwiązaniem istniejącej tu od 5 lat rady dzielnicy, radni poszli rozwiązali także te pozostałe jednostki: Bobrek, Stolarzowice i Górniki (tu rad jeszcze nie zdążono utworzyć, dzielnice powstały rok temu). Taka decyzja zapadła na listopadowej sesji.

Argumenty radnych koalicji były cały czas oparte na przykładzie Miechowic, chociaż w tych dzielnicach trudno oceniać rady, skoro ich jeszcze nie było.

Przewodnicząca Danuta Skalska przypomniała, że w wyborach radnych dzielnicowych Miechowic udział wzięło tylko 6,78 procent uprawnionych. Radni zwracali też uwagę, że gdyby w każdej dzielnicy stworzono radę dzielnicy to byłoby takich radnych około 200. Radni dodawali też, że rady dzielnicy to przerost formy nad treścią i skoro podczas wyborów samorządowych nie ma wysokiej frekwencji, to oznacza, iż funkcjonowaniem rad dzielnic mieszkańcy też nie są zainteresowani. W kuluarach wprost podkreślano jednak, że to po prostu obawa niektórych radnych przed... konkurencją.

Mariusz Wołosz, który do koalicji nie należy, a był w komisji ds. dzielnic twierdzi, że on tych obaw nie rozumie.
- To, że funkcjonowanie takiej rady pomaga w wyborze lokalnych liderów, to bardzo dobrze. W wyborach jest jak w sporcie, wygrywa lepszy. Natomiast jako radny miejski traktowałbym zdanie radnego dzielnicowego jako ważny głos doradczy - ocenia.

Czesław Martysz, specjalista od prawa samorządowego także argumentu o konkurencji nie rozumie.
- Ja raczej jestem za takimi radami, bo są one często są bliżej problemów niż radny miejski. Kwestia oszczędności? Można wybrać jako jednostkę pomocniczą osiedle, nie dzielnicę. Wtedy nie ma wymogu tworzenia rady (w przypadku dzielnicy jest) i wystarczy w statucie określić liczbę wymaganych osób, które raz na jakiś czas biorą udział w zebraniach. We Francji takie rady są bardzo popularne, ze względu na ogromną liczbę gmin. Ale, inaczej niż u nas, tam są ustalane bardzo niskie wymogi frekwencyjne. I to działa - wiele osób mając świadomość, że tak niewielu potrzeba do wydania pewnych opinii, chętniej bierze udział w takich zebraniach - podkreśla profesor Martysz.

Gdyby ktoś chciał teraz utworzyć ponownie dzielnicę Miechowice, musiałby zebrać 15 proc. uprawnionych do głosowania. W 2007 roku to się udało - było ich prawie 4 tysiące.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto