Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezydent stracił większość. Czy radni zrobią rewolucję?

PSZ
Kilku radnych porzuciło koalicję prezydenta Damiana Bartyli i przeszło do opozycji. Taka sytuacja wydarzyła się pierwszy od wielu kadencji. Wcześniej w bytomskiej Radzie Miasta rządziła koalicyjna większość.

W Radzie Miejskiej Bytomia doszło do nieoczekiwanej zmiany układu sił. Mający dotychczas większość prezydent Damian Bartyla, stracił poparcie kilku radnych. Co więcej, w ubiegłym tygodniu zwolnił wiceprezydenta Andrzeja Panka. Zarządzanie miastem może być teraz o wiele trudniejsze. Już to widać po pierwszych obradach.

Powstał nowy klub. Trzech radnych

Takie polityczne zamieszanie w bytomskiej RM wywołało utworzenie nowego klubu. Mowa o Stowarzyszeniu Budujemy Bytom, który tworzą należący wcześniej do Bytomskiej inicjatywy społecznej Dariusz Laksa i Mariusz Kurzątkowski oraz Michał Napierała ze Wspólnego Bytomia. Z koalicji Bis odeszła również Iwona Pakosz. Obraz rozkładu koalicji dopełnia poróżnienie się prezydenta Damiana Bartyli ze swoim zastępcą Andrzejem Pankiem.

Sytuacji, w której naszym miastem zarządza mniejszość, nie było od co najmniej kilkunastu lat. Jak wskazuje Małgorzata Myśliwiec, politolog UŚ, to nie jest częste zjawisko w naszym kraju. - Jesteśmy wręcz przyzwyczajeni do takiego modelu, że po każdych wyborach zawsze zawierane były koalicje. To, co się obecnie dzieje w Bytomiu, a co nazywam eksperymentem, będzie bardzo ciekawe. Bo pokaże, czy mamy do czynienia z politykiem, który wyłącznie potrafi narzucać własne zdanie, czy jest to polityk, który potrafi budować kompromisy - komentuje Myśliwiec.

Przed takim problemem nie stał poprzednik Bartyli - Piotr Koj, który przez półtorej kadencji (w 2012 r. został odwołany ze stanowiska prezydenta w drodze referendum), zawsze miał większość w radzie. - Miałem to szczęście, że przez sześć lat była stabilna większość. Początkowo była to egzotyczna, jak na owe czasy, koalicja PO z PiS. Doszło do jej zerwania więc zastąpiliśmy ją inną , ze Stowarzyszeniem Wspólny Bytom, co pozwoliło dokończyć pierwszą kadencję - wspomina Koj. W drugiej kadencji koalicję zawarto ze Stowarzyszeniem Bytom Przyjazne Miasto. Jak wspomina Koj, do momentu referendum sytuacja była stabilna. Potem nastały czasy Damiana Bartyli, który przez kilka lat mając większość koalicyjną niepodzielnie rządził realizując swój program.

Słaba opozycja plus efekt domina

Jak wskazuje Koj, łatwość w realizacji celów wynikała ze słabości opozycji. - Zadziałał efekt domina. Referendum rozbudziło nadzieje, a dwa lata były za krótkim okresem na realizację zapowiadanych obietnic. Wystarczyło więc nawiązanie współpracy z kilkoma radnymi, by zyskać większość. Teraz z każdym miesiącem można było dostrzec, że coś pęka, zwłaszcza kiedy zaczęły wychodzić informacje o nieprawidłowościach choćby w BPK - twierdzi były prezydent Koj.

Według Małgorzaty Myśliwiec dla prezydenta Bartyli nastał teraz czas kompromisów. Odejście radnych z koalicji ocenia bardziej w kategorii kalkulacji politycznej. - Może z racji przyszłorocznych wyborów, część radnych już kalkuluje z jakiego komitetu najlepiej będzie startować. A może faktycznie wiąże się to jednak z tym, że w tym układzie działo się tak źle, iż teraz chcą zapobiec katastrofie - mówi politolog. Jak podkreśla, zmiana układu sił nie oznacza jednak, że prezydent jest już na straconej pozycji.

- Bo też nie mając swojego prezydenta trudno realizować swoją politykę, więc nie spodziewajmy się tu cudów. Radni mogą teraz co najwyżej blokować niektóre pomysły prezydenta - kończy politolog.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto