Likwidacja szkół w Bytomiu. Mówi się już o czterech...

Sprawa zamiaru likwidacji bytomskich szkół nie mogła pozostać bez echa. Reakcja przedstawicieli szkół na pomysł ich likwidacji była natychmiastowa. Każda z trzech szkół - Gimnazjum nr 12, 13 i ZSE zaprosiła do siebie władze Bytomia, jednocześnie zbierając podpisy pod petycjami. Rodzice uczniów wierzą, że długie listy nazwisk przekonają samorządowców.

Poniedziałkowe spotkanie nie należało do najspokojniejszych. Burzliwą atmosferę budowały otwarte protesty przeciwników likwidacji ekonomika, a także kontrowersyjne komentarze skierowane pod adresem prezydenta.

Protestujący z aprobatą przyjęli wypowiedź radnego Piotra Patonia, który przywołał jedno z haseł wyborczych Platformy Obywatelskiej. -"Nie róbmy polityki. Budujmy szkoły", decyzja pana prezydenta zaprzecza składanym obietnicom! - po tych słowach na sali zabrzmiały gromkie oklaski.
Patoń to jednak nie jedyny radny, który stoi po stronie obrońców szkół. Do tego grona zalicza się także Henryk Bonk, Danuta Skalska, czy Mariusz Kurzątkowski. Rodzice i nauczyciele wciąż mają nadzieję, że powiększy się grono rajców, którzy ich poprą.

Władze miasta tłumaczą swoją decyzję niżem demograficznym, a w związku z tym niepełnym wykorzystaniem ilości dostępnych dla uczniów miejsc. Drugim argumentem są wysokie koszty utrzymania budynków szkół. Dla protestujących nie jest to jednak dostateczne uzasadnienie. - Żądamy podania bardzo konkretnych powodów, nie zadowolimy się ogólnikami - domagali się przedstawiciele Rady Rodziców. - W tym roku nabór do naszej szkoły był na dobrym poziomie, zostały utworzone aż cztery nowe klasy - swoje argumenty przedstawiał Dawid Jendrzok, przewodniczący samorządu uczniowskiego ZSE.
Komentarze krytykujące decyzję władz starała się odeprzeć zastępca prezydent Halina Bieda. Wobec obecnego na sali tłumu obrońców szkół, nie miała jednak prostego zadania. Jej argumenty nie przemawiały do publiczności. Ostatecznie więc obrała taktykę uspokajania nastrojów. - Rozumiemy, że państwo są emocjonalnie związani z tą szkołą - mówiła. - Ale ważne jest to, że uczniowe będą mogli kontynuować naukę na wybranych kierunkach w innych szkołach, a nauczyciele będą mieli pracę - tłumaczyła.

Równie burzliwe spotkanie miało miejsce we wtorek w Gimnazjum nr 12 w Stroszku. I tym razem rodzice zaprosili zastępcę prezydenta Bytomia. Poza petycjami, które przekazywane są z rąk do rąk w obronie szkoły pracownicy mają w zanadrzu inną broń. - Przygotowaliśmy pismo wyrażające nasze stanowisko. Prześlemy je do kuratorium, do radnych, do pana prezydenta - usłyszeliśmy w "dwunastce". Listy nauczycieli są pełne goryczy. - Nasze gimnazjum posiada dużą salę gimnastyczną. Dzieci zostaną przeniesione do odremontowanego pobliskiego Gimnazjum nr 11, które ma jednak wielką wadę - o połowę mniejszą salę gimnastyczną. Jest zagrzybiona, odpadają tynki - piszą.

Wiadomość o planach likwidacji trzech bytomskiej szkół stała się zarzewiem konfliktu między pedagogami, a władzami Bytomia. Najprawdopodobniej na tym się nie zakończy. Nieoficjalnie mówi się o kolejnych szkołach, które znalazły się na tzw. czarnej liście.
Taka informacja dotarła już między innymi do Zespołu Szkół Mechaniczno-Samochodowych. Nauczyciele zastanawiają się, dlaczego młodzież musi płacić za niegospodarność władz miejskich. - Likwidując szkoły z renomą, których nazwy są swoistym znakiem handlowy mnie osiągnie się korzyści dla miasta - kwituje w apelu grono pedagogiczne szkoły.