Kto wygra w Bytomiu

- Jest pan zaskoczony wynikiem wyborów prezydenckich w Bytomiu?
- Przyznam, że tak. Po pierwsze, aż tak znaczną przewagą Damiana Bartyli. Nikogo chyba nie zdziwiło jego przejście do drugiej tury, ale taka ilość głosów to już jest poważna sprawa. Niespodzianką na pewno jest jego kontrkandydatka Halina Bieda, kojarząca się z rządami odwołanego Piotra Koja, a więc niezbyt pozytywnie.

- Czy wynik drugiej tury jest przesądzony?

- Polityka może zaskoczyć, chociaż w tym przypadku jest to mało prawdopodobne. Damian Bartyla jest już po części spostrzegany jako zwycięzca z taką ilością głosów. Działa psychologia. Ma w tym sensie przewagę, bo jest u szczytu, może być odebrany jako bardziej przekonywujący.

- A patrząc na radę miejską? Komitet Damiana Bartyli zdobył najwięcej, bo 11 mandatów

- To na pewno też działa pozytywnie na kandydata. Zwłaszcza, że przypuszczam, iż będący na trzecim miejscu Wojciech Szarama z Prawa i Sprawiedliwości przekaże swoje głosy poparcia, bo zapewne szykuje nam się koalicja Referendystów i BiS z PIS-em.