Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytom, Gliwice: Artystki od archaniołów

Magdalena Nowacka-Goik
Artystki od archaniołów. W bytomskiej galerii „Stalowe anioły” powstały mozaiki... archaniołów Michała i Gabriela. Już w Wielkanoc pojawią się w gliwickim kościele. A ich zdjęcia będa na wystawie w galerii

Artystki od archaniołów

Magdalena Wichrowska i Katarzyna Sokołowska to artystki z bytomskiej galerii sztuki Stalowe Anioły. Ostatnie jesienne i zimowe miesiące spędziły w pracowni tworząc niezwykłe mozaiki. Przedstawiają dwóch archaniołów: Gabriela i Michała. Jak na potężne duchy niebios, mają też odpowiednie gabaryty - 4,70 m (wysokość) na 1,60 (szerokość). Będzie je można zobaczyć już w niedzielę wielkanocną w kościele pod wezwaniem św. Jerzego w Gliwicach - Łabędach. Na ścianie tęczowej przed prezbiterium.

Setki kolorowych kafli. Ciężka, fizyczna praca

Podobno archanioł Michał oprócz walki ze złem jest dawcą cierpliwości i szczęścia. Ma miecz. Gabriel sprawuje władzę nad rajem. Jest aniołem zwiastowania, zmartwychwstania, miłosierdzia, kary, śmierci i objawienia. Z lilią w dłoni. Razem z archaniołem Rafałem są trzema znanymi z imienia aniołami, występującymi w Starym Testamencie. Wyzwanie było więc spore. A Magdalena z Katarzyną zapewniają, że pracowały prawie tak samo, jak twórcy sprzed wieków. To jednak taka sama ciężka, fizyczna praca, oparta na dużej dozie cierpliwości, jaką musieli wykonać artyści żyjący we wcześniejszych stuleciach.
- My dysponujemy może tylko lepszym klejem. No i szablonem z komputera. Poza tym różnic w benedyktyńskiej sztuce tworzenia tu praktycznie nie ma - mówią.

- Pomysł narodził się już chyba mniej więcej rok temu w marcu, a w sierpniu podjęliśmy razem z komisją sakralną decyzję, że tego typu archanioły, wykonane w tym stylu, będą jak najbardziej pasowały do tego wnętrza - opowiada Katarzyna. Każdy detal ma swoje znaczenie. Ważne było więc, w jakim stylu jest kościół. - To są mozaiki, nie witraże - tłumaczy Kasia. Różnica wynika przede wszystkim z materiałów, które zostały użyte. - Wykorzystałyśmy zwykłe, kolorowe kafle o różnej wielkości, od jednego centymetra do 20 cm. To wprowadza dynamizm. A same kafle gromadziłyśmy przez wiele lat, projektując różne wnętrza. Magazynowałyśmy je przez lata - zdradza Katarzyna. Aż teraz posłużyły do tego wyjątkowego dzieła.
Magdalena przyznaje, że gdyby teraz miały zgromadzić taką liczbę kafli, koszt materiału by przerósł wielokrotnie koszt wykonania. Z ilu części kafli składa się jeden archanioł ? Artystki nie są w stanie policzyć. Na pewno są ich setki, bo samych odcieni jest kilkadziesiąt.- Najtrudniejsze do wykonania były głowa (twarz składa się z czteromilimetrowych kostek), dłonie i stopy. Dlatego, że tu trzeba było bardzo ściśle je odwzorować, trzymać się projektu i pewnych zasad. Typ bizantyjskiej mozaiki. Natomiast część dotycząca tułowia i sylwetki jest nowoczesna, zupełnie przez nas wymyślona, autorska i ograniczoną tylko i wyłącznie naszą wyobraźnią - mówi Katarzyna.

Ważą po kilkaset kilogramów

Pierwszy archanioł - Michał, był „trudniejszy”. Z Gabrielem artystki poradziły sobie już szybciej, bo bazowały na poprzedniej pracy, chociaż oczywiście się od siebie różnią. Jak wyglądała praca? - Powiększyłyśmy cyfrowo projekt, to ułatwienie, bo kiedyś to wszystko robiłyśmy ręcznie i kratkowałyśmy - opowiada Magdalena. - Następnie drukujemy w skali 1:1. I... nic na nim nie widzimy - śmieją się dziewczyny. Na to więc nakładają specjalna folię, potem białe siatki. Jeszcze bardziej nic nie widać. Mają jednak ogólne kontury, które jeszcze poprawiają, rozrysowują. - Oczywiście dzielimy nasze postacie na części i zaczynamy pracę kompozycyjną - opowiadają. Następnie tną kafle na fragmenty maszynką, a najczęściej ręcznie obcęgami. Układają, analizują. Ostateczny etap to przyklejanie specjalnym klejem. - Tak, żeby po oderwaniu siatki od foli, która zabezpiecza przed przyklejeniem papieru, na którym jest projekt. Potem archanioła trzeba...pociąć w części , żeby można było go przetransportować. W kościele dalsza część, po założeniu rusztowań. Trzeba zrobić szablon, ustalić piony i poziomy. - I tu już mamy pomocników, którzy wykuwają dziurę, zgodnie z tymi założeniami - opowiadają. Trzeba być przy tym bardzo ostrożnym, uważnym, bo na przykład może odpaść część kafla. Kiedy wszystko jest już na ścianie, mozaika jest fugowana, czyszczona i zabezpieczana. - Obchodzimy się więc z mozaiką jak z jajkiem. Tylko że ważącym kilkaset kilogramów - podkreślają artystki.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto