Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytom : Asystent rodziny pomaga w codziennym życiu. Trudno to robić bez emocji

Magdalena Nowacka-Goik
Bytom : Asystent rodziny pomaga w codziennym życiu. To oni,asystenci rodziny, pomagają w prostowaniu życiowych zakrętów. Opiekują się kilkunastoma rodzinami. Pokazują, jak dobrze funkcjonować w społeczeństwie. Czasem też się załamują, kiedy mimo wysiłków rodzina się rozpada. Ale nigdy się nie poddają

Bytom : Asystent rodziny pomaga w codziennym życiu
Elżbieta Andrzejewska i Andrzej Falkiewicz od lat pracują w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. Od kilku są asystentami rodziny. To dzięki nim wiele bytomskich rodzin wychodzi na życiową prostą. A oni sami podkreślają, że każda z nich jest dla nich równie ważna, jak własna.

Przekonać do zmiany stylu życia

- Tej pracy nie da się nauczyć na kursach czy studiach - mówi Elżbieta Andrzejewska. Pracownicy socjalni oddają pod opiekę asystentów rodziny najtrudniejsze, wieloproblemowe, gdzie pewien styl życia panuje od kilku pokoleń. - Te rodziny to niekoniecznie i nie tylko są takie, gdzie jest problem uzależnienia. Czasem to osoby na pograniczu umiarkowanej niepełnosprawności intelektualnej czy takie, które nie radzą sobie ze zwykłym funkcjonowaniem w społeczeństwie. Często dlatego, że nie mieli się od kogo tego nauczyć, bo nie potrafili tego ich rodzicie. I my ich uczymy. Po prostu codziennego życia - mówi Elżbieta.

Asystent z pracownikiem socjalnym i rodziną wspólnie sporządza "plan naprawczy". Na początku najtrudniej przekonać do samej zmiany stylu życia. Tego, że można żyć inaczej. No bo jakoś do tej pory przecież żyli? Niektóre rodziny, przyjmują postawę, że "nam się należy, więc nie ma sensu niczego zmieniać. Bo jestem biedna".
Ale są i inni. Czasem po prostu z zaniżonym poczuciem wartości. - Praca dla wielu brzmi abstrakcyjnie. Wiele z tych osób po prostu nie wyobraża sobie, że się sprawdzą - mówi Elżbieta.
- Opiekuję się rodziną, gdzie dopiero po 1,5 roku usłyszałam od kobiety, że mogłaby pójść do pracy- mówi Elżbieta. W innej rodzinie zmiany trwały trzy lata! Kobieta, mężczyzna, troje dzieci. Kiedy zaczynała z nimi pracować, ojciec rodziny szedł właśnie do zakładu karnego. Dom był zaniedbany, tapety odpadały ze ścian. Nie płacili za mieszkanie, nie mieli prądu w domu. Trzy lata trwało, ale pozbierali się. Oboje poszli do pracy. Jest sukces.

Psycholog, terapeuta, czasem... wizażysta

Obowiązuje metoda małych kroków i systematyczności. Za każdym razem asystenci umawiają się na konkretne zadania, które ma wykonać rodzina. Jak na przykład złożenie wniosku do komornika o ściganie w sprawie alimentów. Ale czasem są to bardziej prozaiczne sprawy, jak posprzątanie mieszkania, posegregowanie wypranej odzieży czy przygotowanie odpowiedniego posiłku dla dzieci podczas choroby. - Dla nas może to się wydawać banalne i wręcz nieprawdopodobne, ale często kobiety nie mają świadomości, że dzieciom trzeba dać więcej owoców, a do obiadu zrobić surówkę. Czasem trzeba "przegadać" całe menu - opowiadają asystenci. Asystent musi być psychologiem, terapeutą, mediatorem, łącznikiem w rodzinie oraz między domem i szkołą. A nawet… wizażystą.
- Pracowałam kiedyś z panią, która robiła sobie fatalny makijaż. I jej wygląd już przedstawiał ją w niekorzystnym świetle, była źle odbierana przez to. Kiedy starałam się jej to wytłumaczyć, na początku był bunt. Ale ją przekonałam i zmieniła to. Zauważył to pracownik socjalny. "Ty wiesz, ona się teraz lepiej maluje" - mówi do mnie. A ja w takich sytuacjach zawsze podkreślam- to powiedz jej to, bo to bardzo ważne, żeby to ktoś jeszcze potwierdził - mówi Ela.
Andrzej Falkiewicz przyznaje, że zwrócenie uwagi kobiecie w sprawie wyglądu, to dla niego, jako mężczyzny, byłoby trudne. Bo i odebrane może być dwuznacznie. Ale co do innych kwestii, związanych z codziennym życiem, nie ma problemu. - Też czasem muszę ugotować obiad, zająć się córką, posprzątać i z tego czerpię doświadczenie. U mnie w domu nie ma podziału na role męskie i żeńskie. Ale łatwiej mi trafić np. do mężczyzny, który samotnie wychowuje dzieci - przyznaje Andrzej. Kiedyś musiał wejść w rodzinę, gdzie nagle zmarła żona. Mąż został z ośmioletnim synkiem. Wcześniej to ona głównie zajmowała się dzieckiem. Ojciec był bezradny. Wrócił do rzuconego alkoholu.
- Pijanego zapakowałem do samochodu, zawiozłem do poradni i ubłagałem lekarza, żeby w tym samym dniu wypisał skierowanie na odwyk zamknięty. Spędził tam trzy miesiące - opowiada Andrzej. Potem trzeba było zorganizować opiekę nad dzieckiem. Ta historia ma jednak szczęśliwe zakończenie. Mężczyznę udało się wyciągnąć z nałogu. Kiedy wrócił z leczenia, podczas rozmowy z asystentem okazało się, że kiedyś grał na gitarze i malował. - Namówiłem go, żeby wrócił do tych pasji. Zaczął malować jak szalony, miał nawet wernisaż. Namalował obraz Jana Pawła II i dając mi go powiedział "to jest za to, że uratowałeś mi życie". To jest sytuacja, która napędza mnie na następnych 10 lat - mówi Andrzej.

Nie możemy być cały czas. Zawsze, gdy trzeba

Dzień z życia asystenta? Każdy wygląda inaczej. Tu nie ma pracy od 8 do 16. - Jesteśmy dla nich cały czas. Mają nasz numer telefonu i mogą dzwonić w każdy momencie. My nie możemy tego telefonu wyłączyć - mówią asystenci. Cienie pracy asystenta? Andrzej: Kiedy nic nie da się zrobić i kończy się odebraniem dzieci. Elżbieta: Pracowałam z panią, która miała trójkę dzieci w domu dziecka. Rodzice byli uzależnieni od alkoholu. Przekonałam kobietę, żeby powiedziała dość. Zgodziła się na wszywkę alkoholową. Wszystko dobrze się układało. Były wakacje, dzieci w domu i zgoda sądu, że już zostaną z rodzicami. Pani nie wytrzymała. Sięgnęła po alkohol , potem z nożem rzuciła się na męża. Dzieci uciekły z domu, pochowały się w krzakach. I zadzwoniły do mnie : "Co mamy robić, pani Elu?!" Wsiadłam w samochód, pojechałam od razu. Dzieci trzeba było zawieźć do placówki. Ale najpierw uspokoić - opowiada Elżbieta.
Kiedy dochodzi do nieszczęścia, zawsze pierwsze pytanie, jakie się pojawia, to gdzie była opieka?
- My tego życia za nich nie przeżyjemy. Walczymy o nich, ale nie jesteśmy w stanie być z nimi 24 godzin na dobę. Za to zawsze, kiedy nas potrzebują - mówią asystenci. Nagłaśniane są sprawy, które kończą się źle. A wcale nie jest ich więcej, niż tych z szczęśliwym finałem. Tych ostatnich jest nawet więcej. Wiedzą o tym nasi sąsiedzi, znajomi. Poznają czasem nasze rodziny, włączają się w pomoc. Gdyby było tak źle, nie dalibyśmy rady. A my dajemy. Dzięki tym wszystkim, których jakoś wyprowadziliśmy z życiowych zakrętów - mówią.
Chociaż przyznają, że im też przydałaby się czasem terapia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto