Na początku czerwca doszło tutaj do tragedii z udziałem rowerzysty. Czy Leszek musiał zginąć, by cokolwiek w tym temacie drgnęło?
36-letni Lesław Ferdyn, mieszkaniec Miasteczka Śląskiego, jechał na rowerze nad zalew Nakło-Chechło. Na DW 908 potrącił go kierowca renault.
Ten wypadek wydarzył się 4 czerwca o godz. 15.32. Leszek zdołał zadzwonić do żony i matki. Poinformował je, że miał wypadek na rowerze.
Gdy w niecały kwadrans później rodzina z bratem Rafałem na czele przyjechała na miejsce zdarzenia, na drodze wojewódzkiej 908 nieopodal wjazdu nad zalew Nakło-Chechło Leszka już nie było. Pogotowie wiozło go do szpitala. Mieszkańca Miasteczka Śląskiego przewieziono do bytomskiego szpitala górniczego.
Na miejscu wypadku leżał jego rower górski z pokrzywionym tylnym kołem. Starszy kierowca renault z Tarnowskich Gór najechał właśnie na tylne koło. Był trzeźwy. Leszek też. Zwyczajnie jechał nad wodę. Lubił jeździć na rowerze.
Niestety, uraz głowy, którego rowerzysta doznał podczas upadku był tak poważny, że lekarzom nie udało się go uratować. Zmarł 16 czerwca. Miał 36 lat. Pozostawił żonę Joannę, z którą wziął ślub zaledwie osiem miesięcy temu.
Lesława żegnały w miniony wtorek w Miasteczku Śląskim setki osób.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
