Tramwaj Miechowice Bytom: Mieszkańcy chcieliby takiego połączenia

Tramwaj Miechowice Bytom

Prawdopodobnie już na etapie planowania zakończy się historia pod tytułem "Tramwaj do Miechowic". Choć już wiele lat temu, gdy budowano wiadukt na ulicy Wrocławskiej, a także przy budowie obwodnicy na Miechowicach, uwzględniono w planach poprowadzenie linii tramwajowej. Ale sprawa utknęła w miejscu.
Przeszło sto lat minęło już od momentu, kiedy uruchomiono pierwszy tramwaj (wówczas parowy) do Miechowic. Z bytomskiego Rynku można wtedy było dojechać do dzisiejszego placu Szpitalnego. Linia od tamtego momentu mocno się rozwinęła i była jeszcze poprowadzona m.in. do Wieszowej i do Stolarzowic. Linia była w tamtych czasach bardzo popularna, a wraz z rozwojem i budową nowych osiedli na Miechowicach, pasażerów przybywało. Stąd też postanowiono obok linii tramwajowej uruchomić linię autobusową (wtedy "50", dziś 623). Linia tramwajowa przetrwała do 1983 roku, kiedy 1 maja zawieszono kursy do Miechowic ze względu na fatalny stan techniczny torowiska pod wiaduktem w Karbiu. Od tamtej pory władze miasta próbowały rozwiązać problem, a z czasem wybudowano nowy wiadukt, który uwzględniał odbudowanie linii tramwajowej do Miechowic.
Tyle rysu historycznego. A jak sprawa wygląda dzisiaj? Pomysł ponownie odżył tym bardziej, że odbudowaniem linii bardzo poważnie zainteresowane są Tramwaje Śląskie, które zresztą uwzględniły inwestycję w projekcie modernizacji infrastruktury tramwajowej w obecnej perspektywie finansowej Unii Europejskiej.
- Mamy w projekcie założone na to 80 mln zł, choć projekt powstał kilka lat temu i pewnie trochę się w tej kwestii zmieniło. Stąd możliwe, że wymagałoby to większych nakładów - mówi Andrzej Zowada, rzecznik Tramwajów Śląskich dodając, że dla jego spółki odbudowanie linii do Miechowic byłoby bardzo korzystne.
- To bardzo duży generator ruchu. Samo osiedle daje bardzo duży potencjał w tym zakresie, a linia tramwajowa byłaby świetnym uzupełnieniem dla autobusów.
Do tego linia tramwajowa dałaby Miechowicom prawdopodobnie bezpośrednie połączenie z Katowicami. Byłaby to wtedy jedna z najdłuższych linii tramwajowych na Śląsku.
Niestety, inwestycja cały czas stoi pod naprawdę ogromnym znakiem zapytania. Miasto Bytom unika jasnych deklaracji w sprawie budowy, bądź nie, linii tramwajowej, choć wszędzie podkreśla, że taka inwestycja dla miasta to bardzo duży koszt, na który go nie stać.
- Wkład miasta wynosiłby ok. 40 mln zł. W tej chwili nie mamy takich pieniędzy. Do tego dochodziłyby potem koszty utrzymania tej linii - mówi Aleksandra Szatkowska, rzeczniczka bytomskiego magistratu dodając, że na razie miasto nie da jasnej deklaracji, czy linia do Miechowic na pewno nie powstanie... Do tego w zawieszeniu są też Tramwaje Śląskie, które chciałyby ruszyć z taką inwestycją, ale miasto do tej pory się nie określiło, czy w ogóle jest zainteresowane dołożeniem do niej pieniędzy.
Stąd też wszyscy żyją nadzieją, że linia zostanie jednak odbudowana.
- W tej sprawie cały czas mam sprzeczne sygnały, stąd oczekuję od prezydenta jasnych deklaracji w tej sprawie - mówi Michał Staniszewski, bytomski radny. - Ostatnio próbowaliśmy o to pytać na sesji, ale prezydent cały czas lawirował, nie dając żadnych konkretnych odpowiedzi - dodaje.
Według niego, jak i wielu mieszkańców Miechowic, odbudowa linii jest potrzebna.
- Co prawda mamy fantastyczną linię 623, ale tramwaj nie ma być konkurencją dla autobusu, tylko alternatywą dla samochodu. Zresztą Miechowice zasługują na to, aby mieć bardzo dobre połączenie z Bytomiem - podkreśla Staniszewski dodając, że obecnie linie tramwajowe mocno rozwijają się w całej Europie zaznaczając przy tym , że w obecnej perspektywie finansowej UE są na to środki.
- Szkoda byłoby zmarnować taką szansę - mówi z żalem.