- Jesteśmy przed nowelizacją kilku ustaw. Dopiero wtedy okaże się, czy będzie możliwe kontynuowanie tego projektu - mówi Artur Paczyna, komendant straży miejskiej w Bytomiu. Widzi jednak także plusy testów. - Średnia prędkość na trasach, gdzie ustawione są fotoradary, spadła o kilkadziesiąt procent. Wzrosła także liczba wykroczeń. Strzałem w dziesiątkę okazał się zwłaszcza fotoradar rejestrujący przejazdy na czerwonym świetle - mówi.
Fotoradar przy ulicy Chorzowskiej zarejestrował aż 204 przypadki przejazdu "na czerwonym". Za takie wykroczenie wystawiane są mandaty rzędu 300-400 złotych. 461 zdarzeń zarejestrował radar przy Wrocławskiej, a tylko 85 ten przy alei Jana Pawła II. Łącznie dało to liczbę 750 wykroczeń, które teraz muszą przejść obróbkę i procedurę biurową. A to, niestety, potrwa. To kolejna rysa na testach, ponieważ straż, która przy użyciu przenośnego fotoradaru rejestruje około 500 wykroczeń, musi teraz uporać się z większą liczbą pracy papierkowej.
Warto przypomnieć, że testy rozpoczęły się z opóźnieniem. Zamiast 1 sierpnia rozpoczęły się 19, a zakończyły 18 września.
Mimo wszystko z wyników testów zadowolony jest ich pomysłodawca, prezydent Piotr Koj, który też wskazuje na poprawę bezpieczeństwa na drogach. Nie jest jednak w stanie powiedzieć, czy po testach radary wrócą jeszcze na bytomskie drogi.
Gdzie Waszym zdaniem radary są potrzebne, a gdzie służą tylko do nabijania miejskiej kasy? Zapraszamy do dyskusji!
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?