Polonia Warszawa - Polonia Bytom 2:2

Krewki boss zaraz po meczu wpadł do szatni drużyny i wyładował swoją frustrację, głównie na Arturze Sobiechu - którego za milion euro sprowadził z Ruchu Chorzów - i zarabiającym 400.000 euro za sezon Euzebiuszu Smolarku, którzy zmarnowali kilka okazji do strzelenia gola.

Ten pierwszy zdołał jednak posłać piłkę do siatki już na początku meczu, w przedziwnych okolicznościach: najpierw jego strzał odbił Szymon Gąsiński, potem dobitka wylądowała na poprzeczce i dopiero trzecia próba - głową - osiągnęła cel.

- To był wymarzony początek, wiedzieliśmy, że jesteśmy lepsi pod każdym względem, więc końcowy wynik stanowi dla nas rozczarowanie - opowiadał później Sobiech.

Bytomianie odpowiedzieli bowiem niemal natychmiast .

- Wiedzieliśmy, że musimy straty odrobić bardzo szybko, ale nie przypuszczałem, że uda się to prawie od razu - śmiał się strzelec bramki Mariusz Ujek.

Co więcej, bytomianie wkrótce później wyszli na prowadzenie! Ten gol wzbudził zresztą najwięcej emocji. Dośrodkowanie Davida Kobylika w pole karne piąstkował Sebastian Przyrowski i trafił piłką w rękę Michala Hanka. Po to tym rykoszecie futbolówka przeleciała nad bramkarzem gospodarzy i wylądowała w siatce. Arbiter uznał, że była to ręka nastrzelona, a z jego interpretacją zgodził się obecny na trybunach były sędzia i prezes PZPN, Michał Listkiewicz.

- W takich sytuacjach trzeba skakać i przeszkadzać bramkarzowi. To był przypadek, ale gol powinien zostać uznany, bo nie było w tym wszystkim mojej winy - tłumaczył później Hanek.

Gospodarze wyrównali jesz-cze przed przerwą, a w drugiej połowie osiągnęli wyraźną przewagę. Świetnie jednak spisywał się Gąsiński, którego wspomagało szczęście (Dariusz Pietrasiak trafił w poprzeczkę) i obrońcy, efektownie, ale ryzykownie łapiący na spalonych Smolarka.

- Daliśmy się zepchnąć do obrony, ale jakiejś wielkiej paniki nie było - opowiadali po spotkaniu goście.

Bramkarz z Bytomia na miano bohatera meczu zasłużył szczególnie w 82 minucie, broniąc techniczny strzał Sobiecha.

- Remis jest dla nas dobrym wynikiem - przyznał skromnie Gąsiński.

Ekipa Jurija Szatałowa opuszczała więc Konwiktorską w świetnych nastrojach i bogatsza o kolejny punkt. W ostatnich trzech meczach zdobyła ich już siedem, a więc o pięć więcej niż jej opływająca w dostatki imienniczka z Warszawy.

Mówią trenerzy

Paweł Janas (Polonia W.)
Za łatwo tracimy bramki. Punkt to zawsze punkt, ale my w dwóch ostatnich meczach u siebie zdobyliśmy tylko jeden, a to stanowczo za mało. Jesień chcemy zakończyć w czubie tabeli, a po zimowych wzmocnieniach powalczyć o wysokie cele.

Jurij Szatałow (Polonia B.)
Przewaga gospodarzy była wyraźna, stworzyli więcej sytuacji podbramkowych. Udało nam się jednak odpowiedzieć dwoma golami i wywozimy bardzo cen-ny punkt. Z wyniku jestem zadowolony, ale z gry zespołu absolutnie nie.

Polonia Warszawa - Polonia Bytom 2:2 (2:2)

Bramki: 1:0 Artur Sobiech (2-głową), 1:1 Mariusz Ujek (5-głową), 1:2 Michal Hanek (15-głową), 2:2 Janusz Gancarczyk (41).

Żółta kartka - Polonia Warszawa: Adrian Mierzejewski. Polonia Bytom: David Kobylik, Dariusz Jarecki.

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź). Widzów 4 500.

Polonia Warszawa: Sebastian Przyrowski - Radek Mynar (12. Jakub Tosik), Dariusz Pietrasiak, Łukasz Skrzyński, Tomasz Brzyski - Adrian Mierzejewski, Patryk Rachwał, Bruno Coutinho (77. Łukasz Piątek), Janusz Gancarczyk, Artur Sobiech - Euzebiusz Smolarek (66. Daniel Gołębiewski).

Polonia Bytom: Szymon Gąsiński - Adrian Chomiuk, Michal Hanek, Mateusz Żytko, Arkadiusz Mysona - Clemence Matawu, Szymon Sawala, David Kobylik, Dariusz Jarecki (72. Marcin Radzewicz) - Mariusz Ujek (90+2. Błażej Telichowski), Robert Wojsyk (69. Maciej Bykowski).

Zobacz relację LIVE w serwisieEkstraklasa.net