W siedzibach wszystkich związków zawodowych, działających przy kopalniach i zakładach górniczych, związkowcy czekali wczoraj na wyniki rozmów w Katowicach. Ogłoszono pogotowie strajkowe i wszyscy górnicy czekali na informację, czy w czwartek rozpocznie się strajk.
Rozmowy związkowców z rządem (to już trzecia ich tura) rozpoczęły się w środę przed południem w Państwowej Agencji Restrukturyzacji Górnictwa. Trwały do późnego wieczora. - Do tej pory wszystko szło w dobrą stronę, ale coś się załamało - powiedział "DZ", około godz. 18.00, Marek Klementowski z "Solidarności".
Związkowcy zapowiedzieli strajk, jeśli rozmowy zakończą się fiaskiem. Nie chcieli zdradzić, jak miałby on wyglądać. Prawdopodobnie chodzi jednak o strajk 24-godzinny. Rząd i związkowcy nie mogą dojść do porozumienia w sprawie planowanej likwidacji kopalń i utrzymania górniczych uprawnień branżowych, zawartych w Zakładowych Układach Zbiorowych Pracy. Chodzi m. in. o premię barbórkową i "czternastkę". Górnicy nie chcieli zrezygnować z tych uprawnień. W Bytomiu zagrożony jest najbardziej Zakład Górniczy Bytom III, czyli dawna kopalnia "Bobrek", kopalnia "Centrum", a w Piekarach Śląskich - Zakład Górniczy Piekary i Brzeziny.
Na piątek związkowcy z kolejarskiej "Solidarności" w Tarnowskich Górach również zapowiedzieli dwugodzinny strajk. Być może sparaliżowane będą główne węzły komunikacyjne, m.in. Kalety i Bytom. Jako argument przemawiający za strajkiem, kolejarze podają te, że kiedy padnie górnictwo, kolej nie będzie miała czego wozić.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
