Kolejny protest przeciwko schronisku "Pomocna dłoń"

Bezpańskie psy z terenu Tarnowskich Gór od początku tego roku trafiają do schroniska w Wilkowicach. Akurat ta placówka została wybrana w wyniku przetargu, jaki ogłosiła gmina. Zgłosiły się do niego trzy schroniska dla bezdomnych zwierząt: tarnogórski "Cichy Kąt", "Pomocna Dłoń" z Wilkowic i schronisko z Miedar.

Za miesiąc opieki nad niechcianymi zwierzakami schronisko z Miedar chciało 1200 zł, "Cichy Kąt" 2900 zł a "Pomocna Dłoń" jedynie 900 zł. I właśnie to schronisko wygrało. Od początku roku wolontariusze z "Cichego Kąta" nagłaśniają tę sprawę. Ich zdaniem, właściciel wilkowickiego schroniska jest osobą niegodną zaufania. Pod kolejnym protestem przeciwko powierzeniu mu bezpańskich psów podpisało się już około 800 osób.

"Jako miłośnicy zwierząt, nie możemy godzić się na sytuację, kiedy i tak już pokrzywdzone zwierzęta trafiają w ręce człowieka, który dopuszczał się aktów znęcania nad nimi. Jest to sytuacja skandaliczna i niedopuszczalna" - piszą w liście dołączonym do podpisów.

- Chcę podkreślić, że nie chodzi nam o przegrany przetarg. Specjalnie zaproponowaliśmy taką wysoką kwotę, aby pokazać, ile naprawdę kosztuje utrzymanie bezpańskich zwierząt - wyjaśnia Monika Stachurska, jedna z wolontariuszek, pracujących w "Cichym Kącie". - Nie jesteśmy zazdrośni.
Podpisy zebrano w ciągu półtora miesiąca. Wraz z listem wolontariuszy, a w schronisku pracuje ich kilkunastu, Stachurska chce je w najbliższym czasie przekazać burmistrzowi miasta Piotrowi Hanyskowi.

Akcję wolontariuszy popiera Danuta Mikusz?Oslislo, prezes zabrzańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- Wnieśliśmy oskarżenie o łamanie ustawy o ochronie zwierząt i przestępstwa gospodarcze. Przede wszystkim chodziło o niehumanitarny transport zwierząt i ich nieuzasadnione zabijanie - wyjaśnia Mikusz?Oslislo. - Sprawa w sądzie ciągnęła się jednak przez dwa i pół roku. Adwokat właściciela schroniska przynosił zazwyczaj kolejne zwolnienia lekarskie. Ostatnio przysłał zaświadczenie, że jest leczony psychiatrycznie. I sprawa została zawieszona.
Mikusz?Oslislo opowiada, że w 1999 roku do prowadzonego przez TOZ w Zabrzu?Boguszowicach schroniska, firma należąca do właściciela "Pomocnej dłoni", miała dowozić psy wyłapywane w okolicach Zabrza, wielu górnośląskich a nawet opolskich miastach. Okazywało się, że wiele psów "gubiło się" po drodze do Zabrza albo trafiało tu w złym stanie.

"Stowarzyszenie Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt Cichy Kąt", po raz kolejny wyraża swój protest przeciwko podpisywaniu umowy o przyjmowanie zwierząt wyłapywanych na terenie naszej gminy ze schroniskiem "Pomocna Dłoń" w Wilkowicach, które było oskarżone w procesie karnym o znęcanie się nad zwierzętami, pozbywanie się zwierząt, wykradanie ich właścicielom z zamiarem sprzedawania ich z zyskiem i temu podobne praktyki. Uznawanie takiej działalności za legalną i wspieranie jej przez Urząd Miejski uważamy za skandal" - piszą wolontariusze.

Z właścicielem schroniska "Pomocna Dłoń" nie udało się nam skontaktować. Kierownik tej placówki przekazał, że szef jest po trzech zawałach, czeka nawet na transplantację serca.

- Życzyłbym każdemu schronisku takiej organizacji, jaką my mamy tutaj - usłyszałam. Jednak kierownik nie chciał się przedstawić. I skwitował: - Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze.