- Owszem, palimy, ale to nie oznacza, że lubimy siedzieć w zadymionym pomieszczeniu - mówi Maciej Malik.
- Tak więc przepis nam nie przeszkadza, a nawet go popieramy - podkreśla.
Z jego i jego kolegów obserwacji wynika, że im większy standard lokalu, tym bardziej nikt nawet nie próbuje łamać zakazu. - Inaczej bywa w bytomskich typowych pubach, tu już takie sytuacje się zdarzają - przyznają.
Rok temu w całej Polsce wszedł zakaz, na mocy którego wolność palaczy się skończyła. Te lokale , które nie mogły wydzielić specjalnej części, zabudowanej a jednocześnie z odpowiednia wentylacją, musiały pogodzić się z tym, że palić tu nie będzie wolno. Inaczej czeka ich mandat ze strony strażników miejskich.
- Na początku ostro zabraliśmy się za kontrolę, aby uczulić i przyzwyczaić właścicieli - mówi Bartłomiej Nowakowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bytomiu. - Od początku roku do dzisiaj wypisano 271 mandatów za palenia w miejscu publicznym, ale muszę podkreślić, że tylko niewielki odsetek to łamanie zakazu palenia w lokalach. Większość dotyczy palenia na przystankach a najczęściej na dworcu autobusowym przy placu Wolskiego - dodaje.
![od 7 lat](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.6/images/video_restrictions/7.webp)
Gala Mistrzowie Motoryzacji 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?