MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dymek zakazany? Czy bytomskie lokale przestrzegają przepisów?

Magdalena Nowacka - Goik
Maciej Malik, Jakub Podlejski i Jakub Kobyłka lubią spotkać się w którejś z bytomskich knajpek. Ostatnio byli w Museum na placu Jana Sobieskiego. Chociaż na drzwiach wejściowych jest informacja o zakazie palenia, a oni palą, wcale nie mieli zamiaru zmienić przez to lokalu. Na „dymka" wyszli przed wejście.

- Owszem, palimy, ale to nie oznacza, że lubimy siedzieć w zadymionym pomieszczeniu - mówi Maciej Malik.
- Tak więc przepis nam nie przeszkadza, a nawet go popieramy - podkreśla.
Z jego i jego kolegów obserwacji wynika, że im większy standard lokalu, tym bardziej nikt nawet nie próbuje łamać zakazu. - Inaczej bywa w bytomskich typowych pubach, tu już takie sytuacje się zdarzają - przyznają.

Rok temu w całej Polsce wszedł zakaz, na mocy którego wolność palaczy się skończyła. Te lokale , które nie mogły wydzielić specjalnej części, zabudowanej a jednocześnie z odpowiednia wentylacją, musiały pogodzić się z tym, że palić tu nie będzie wolno. Inaczej czeka ich mandat ze strony strażników miejskich.
- Na początku ostro zabraliśmy się za kontrolę, aby uczulić i przyzwyczaić właścicieli - mówi Bartłomiej Nowakowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bytomiu. - Od początku roku do dzisiaj wypisano 271 mandatów za palenia w miejscu publicznym, ale muszę podkreślić, że tylko niewielki odsetek to łamanie zakazu palenia w lokalach. Większość dotyczy palenia na przystankach a najczęściej na dworcu autobusowym przy placu Wolskiego - dodaje.

od 7 lat
Wideo

Gala Mistrzowie Motoryzacji 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto