Dwa serca, dwa koła

Bytomianie Marzena Derka, a teraz już Sanchez i Guillermo Sanchez wzięli w sobotę ślub w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bytomiu-Szombierkach.

Ślub był naprawdę głośny. Z piskiem opon i klaksonami najlepszych motocykli, zapachem spalonej gumy i obłokami spalin. Marsz weselny mógł się schować w porównaniu z rykiem 40 silników.

O odpowiednie obroty maszyn zadbali easy-riders z klubu "Invaders" (Najeźdźcy) i nie tylko. Na ślub w Szombierkach zjechali znajomi młodej pary z Bytomia, Piekar Śląskich i Zabrza. Yamacha, Kawasaki, Suzuki, Honda, Harley. Pełny przegląd świetnych marek. Pojemność nawet do 1100 cm. Szybkość? Lepiej nie wspominać. Wszystko dlatego, że Guillermo jest członkiem elitarnego klubu "Invaders" założonego dwa lata temu w Szombierkach, w pubie "La Mirage", gdzie jeźdźcy w skórach planują swoje trasy.

- Ojciec jest Kubańczykiem z pochodzenia i kiedyś na Kubie dużo jeździł na motocyklach. Po przeprowadzce do Polski ponad 30 lat temu też. On mnie tym zaraził. Teraz mam yamahę thundercat. Czasem wskazówka licznika podchodzi pod 250 na godzinę. Samochody mogłyby dla mnie nie istnieć - mówi szczęśliwy, 26-letni pan młody.

Młodsza o trzy lata Marzena wcale nie boi się gdy pędzą przed siebie z zawrtoną prędkością. Wręcz przeciwnie.

- Mówią, że miłość niejedno ma imię. W naszym przypadku miłość ma chyba niejedno koło. Po prostu nie jedno, ale dwa - śmieje się panna młoda. - Dwa koła jak dwa serca. Poznaliśmy się siedem lat temu gdy mój wybranek miał jawę. Teraz możemy pędzić szybciej. Ja to uwielbiam. Połknęłam bakcyla dość dawno, w czym udział ma kuzyn z Niemiec. Chciałabym bardzo poprowadzić motocykl, ale jeszcze nie mam prawa jazdy. W tym roku to chyba nadrobię - planuje Marzena Sanchez.

Podróż poślubną para młoda też już zaplanowała. Będzie to eskapada do Chorwacji we wrześniu na dziesięć dni. Oczywiście na motocyklu i w towarzystwie kolegów.