Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Górnośląskim Centrum Rehabilitacji "Repty" stosuje się dziwne praktyki

ANDRZEJ MADEJCZYK
Zadzwonił do nas Czytelnik, przedstawił się i prosząc o anonimowość, powiedział zdenerwowanym tonem: - To, co się dzieje w Górnośląskim Centrum Rehabilitacji, przekracza granice przyzwoitości.

Zadzwonił do nas Czytelnik, przedstawił się i prosząc o anonimowość, powiedział zdenerwowanym tonem: - To, co się dzieje w Górnośląskim Centrum Rehabilitacji, przekracza granice przyzwoitości. Chodzi mi o "szlabanowe", które muszą płacić kierowcy. Ale przede wszystkim o to, że nie wszyscy muszą płacić, bo są przecież "wybrani". Pomijam już to, że opłata w wysokości pięciu złotych tylko za możliwość wjazdu to skandal.

Jeśli jednak chcecie, to powiem, jak można za darmo wyjechać z GCR i nie zapłacić na portierni ani grosza. Trzeba tylko krzyknąć do portiera: "jadę od księdza kapelana". Uważam, że to jeszcze większy skandal. Nie może być tak, że goście zakonników i kapelanów wyjeżdżają za darmo, bo są ważniejsi, a człowiek, który przyjeżdża z daleka na resztkach benzyny, żeby na przykład odwiedzić chorą matkę, płaci "jak za zboże"
- uważa nasz Czytelnik.

Waldemar Musioł, zastępca dyrektora ds. administracyjnych GCR Repty:
- Muszę najpierw wyjaśnić jedno: to nie GCR pobiera tę opłatę, ale firma, która wygrała przetarg na prowadzenie parkingu przy portierni i obsługę przy szlabanie. Idea była taka, żeby ograniczyć do minimum ruch samochodowy na terenie parku krajobrazowego, w obrębie którego mieści się Centrum. Pamiętam, że na początku rozmów była nawet mowa o dziesięciu złotych. Tak, my też coś z tego mamy. Umowa przewiduje, że 30 procent z opłat. Przetarg wygrała firma, która zaoferowała najlepsze warunki - informuje dyrektor Musioł.

- Średnio co miesiąc do kasy GCR?u wpływa około 2,5 tysiąca złotych z opłat za wjazd. Niecałe 1,5 tysiąca firma KAD płaci nam za dzierżawę portierni i parkingu - wylicza Halina Bogus, inspektor ds. administracji w GCR.

Krzysztof Karel z firmy KAD Zakład Pracy Chronionej sp. jawna wyjaśnia, skąd wzięła się cała sprawa:
- Salezjanie mają do dyspozycji piętnaście kart wjazdowych, za które zapłacili kaucję. Pracownicy GCR?u mają takich chipów około dwustu. Przy szlabanach będzie niedługo działać kamera. Będzie rejestrować dokładnie, kto wjeżdża i wyjeżdża. Ma to uniemożliwić wszelkie bezpłatne wyjazdy kierowców, którzy nie mają do tego prawa. Każdy, kto przebywa w GCR do pół godziny, nie musi nic płacić - mówi Karel.

W GCR są nie tylko salezjanie, którzy prowadzą tu duży ośrodek edukacyjny, ale także ksiądz kapelan Tadeusz Paluch, sprawujący tu posługę kapłańską. Jego goście też mają bezpłatny wyjazd. - Nie ja ustawiłem ten szlaban, a poza tym mieszkam na stałe w GCR. Nie widzę problemu. Proszę lepiej porozmawiać z dyrekcją - mówi ksiądz Paluch.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Górnośląskim Centrum Rehabilitacji "Repty" stosuje się dziwne praktyki - Bytom Nasze Miasto

Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto