W Bytomiu mamy pięć miejskich toalet. Wśród nich są trzy nowe - na placu Wolskiego, placu Sikorskiego oraz skrzyżowaniu ul. Wrocławskiej-Wallisa. Są też dwie odnowione na ulicy Kościelnej i skrzyżowaniu Wrocławska-Chrzanowskiego. My zajrzeliśmy do trzech z nich, zaczynając od toalety miejskiej przy rynku. I od razu zaskoczenia - na plus.
Kabiny posprzątane, nie brakuje papieru toaletowego czy papierowych ręczników. Część dla niepełnosprawnych jest wręcz pokazowa - z mocniejszym ogrzewaniem, dodatkowym fotelem, pledem. Uderza nas miły zapach, jakże inny od kojarzącym się zwykle z publicznymi toaletami.
Wita nas Rozalia Kamionka. To ona z koleżanką dbają o taki wygląd miejskiej toalety.
- Nie potrafimy podchodzić do tego tak, aby tylko było. Zależy nam, aby to miejsce było wzorowe. I miło nam, kiedy potwierdzają to klienci, a mówią, że u nas jest lepiej niż w marketach - mówi z dumą. Zapach? Pani Rozalia codziennie wlewa do kratek płyn, a pomieszczenia spryskuje odświeżaczem.
- To drobiazgi, ale naprawdę wpływają na nastrój. Na święta ustawiamy choinkę - podkreśla.
Toaleta przy Operze Śląskiej to nowoczesna koedukacyjna kabina z przyciskami (i adnotacją, że maksymalnie można z niej korzystać 15 minut). Nie wygląda najgorzej, na podłodze jest jeden papier. Nieprzyjemny zapach. Sprawdzamy kolejną toaletę. Tym razem w parku przy Urzędzie Miejskim. Przyciąga wzrok okrągłym kształtem. Niewątpliwie zabytkowa, ale jak jest w środku? Okazuje się, że bez większych zastrzeżeń.
No, może jedno. Godziny otwarcia. Wieczorem już nie skorzystamy z tego przybytku.
- Część szaletów była otwarta całodobowo, ale ze względu na wandali oraz kradzieże, gmina została zmuszona do ich zamknięcia w godzinach nocnych - mówi Katarzyna Krzemińska, rzeczniczka UM. Ale przyznaje, że mimo to szalety są czasami dewastowane i okradane.
- Z tego powodu gmina na dodatkowe naprawy wydała od początku tego roku ok. 9,5 tysiąca złotych - mówi rzeczniczka.
Utrzymanie jednego szaletu kosztuje ok. 106 tys. złotych brutto za 2 lata. Na ul. Chrzanowskiego i Kościelnej jest stała obsługa, natomiast na pl. Sikorskiego, Wolskiego i ul. Wrocławskiej- Wallisa szalety są sprzątane 3 razy dziennie.
- Szkoda, że zlikwidowano toaletę przy placu Sobieskiego, przecież tak często organizowane są tam imprezy, zwłaszcza dla dzieci - mówi bytomianka Agnieszka Kownacka. Jak tłumaczy rzeczniczka, szalet należał do muzeum, ale do 2006 roku był dzierżawiony przez gminę.
- Dochodziło jednak tam często do zalewania fekaliami i aby to zlikwidować, konieczny byłby potężny i kosztowny remont. Podjęliśmy więc decyzję, aby przestać użytkować szalet - wyjaśnia rzeczniczka. Może mimo to gmina zdecydowałaby się na remont, gdyby nie przeprowadzka jarmarku staroci i dworca autobusowego.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?