Osiedle kontenerów w Bytomiu. To był dobry pomysł?

Za trzy miesiące upłyną trzy lata, odkąd przy ul. Składowej stanęło socjalne osiedle kontenerowe, złożone z 20 domków. Mieszka w nich 18 osób. Na zewnątrz domki obudowane są blachą trapezową, obudowa wewnętrzna to płyty wiórowe i cementowo-wiórowe. Lokale u w kontenerach składają się z pokoju, przedpokoju oraz łazienki z wc. Mają grzejniki elektryczne. Teoretycznie spełniają podstawowe warunki, ale trwałe niestety nie są. I wygląda na to, że miasto zamiast oszczędzić, będzie dokładać do tego interesu.

W maju tego roku okazało się, że pięć z domków już się rozpada i wymaga pilnego remontu. Jeden z domków podpalono, dwa pozostałe zostały okradzione i zdewastowane. Koszt remontu pięciu domków modułowych to prawie 80 tysięcy zł. Pół roku temu władze zapewniały, że na domki jest trzyletnia gwarancja. I że naprawiane są w ramach gwarancji. Co będzie jednak, gdy się skończy? Wiadomo już, że przydałby się remont kolejnych dwóch domków.

- Nie mieszka się tu dobrze, zwłaszcza teraz, zimą - mówi jedna z lokatorek ze Składowej. - Nie brakuje chuliganów
i meneli, którzy notorycznie niszczą domki.

Jak twierdzi Adam Grzesik z biura prasowego UM, kontenery w Bytomiu nie sprawdziły się ani społecznie, ani z punktu widzenia ekonomicznego. Spełniły tylko jedną ważną rolę - zapewniły gminie lokale socjalne dla tych, którzy byli eksmitowani w wyniku sądowych wyroków.
- Jednak powstanie osiedla kontenerów było dla naszego miasta jak trafienie kulą w płot. Jako straszak na lokatorów, którzy nie płacą czynszu, i tak się nie sprawdziło - mówi Grzesik . - Wielu bytomian nadal nie płaci, a same kontenery są cyklicznie dewastowane - dodaje.
Obecnie na przyznanie lokalu socjalnego oczekuje 1348 osób. W planach nie ma już rozbudowy osiedla kontenerów.