Elektrociepłownia Szombierki nadal bez prądu. Ochrony brak, a wnętrze szabrują złodzieje

Elektrociepłownia Szombierki bez prądu

Od około dwóch miesięcy na terenie Elektrociepłowni Szombierki w Bytomiu nie ma prądu.

Pisaliśmy o tym pod koniec lutego, ponieważ nie dało się przeoczyć, że zgasły czerwone lampy na szczycie 120-metrowych kominów. To oświetlenie przeszkodowe, które ostrzega pilotów przed zagrożeniem w ciemnościach i przy słabej widoczności. Nie działa do dziś (30 marca).

Spółka Rezonator nie poinformowała o awarii Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który wpisał odpowiedni komunikat do systemu dopiero po interwencji "DZ".

Prezes Rezonator S.A., zapewniał wówczas, że awaria zostanie naprawiona do dwóch tygodni. Tak się jednak nie stało.

- Mamy dobre wiadomości. Udało się pociągnąć nowy kabel i być może w najbliższych dniach elektryczność wróci - przekazują społecznicy z Klubu Przyjaciół EC Szombierki, którzy czuwają nad obiektem.

Wnętrze zabytkowego budynku szabrują złodzieje

Brak prądu pociągnął za sobą kolejne konsekwencje. Nie działają kamery i czujniki ruchu, które na terenie elektrociepłowni założyli członkowie Klubu Przyjaciół EC.

Ochrona, będąca tam zwykle całą dobę, przestała przychodzić, m.in. dlatego, że w stróżówce jest zbyt zimno. Pracownicy doglądają obiektu rzadziej.

- To sprawia, że Elektrociepłownia Szombierki stała się łatwym łupem dla złodziei, szabrowników i złomiarzy, którzy przychodzili zawsze, ale teraz nie możemy ich nawet wykryć - słyszymy od społeczników z Klubu Przyjaciół EC.

W ostatnim czasie znów doszło do kilku włamań. Zdewastowano m.in. kolebę, w której niegdyś transportowano węgiel. Złomiarzom nie udało jej się wynieść, ponieważ była zbyt ciężka.

Do tego w tunelach, które zaczynają się pod stuletnim obiektem, poprowadzone są linie światłowodowe, a także elektryczne, połączone m.in. z KWK Bobrek. Łatwo o tragedię lub odcięcie zasilania.