18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dom Nadziei w Bytomiu otrzymał Anioła Dobrego Gestu

Magdalena Nowacka-Goik
Dom Nadziei w Bytomiu otrzymał Anioła Dobrego Gestu - przekazała Liga Kobiet Nieobojętnych. A oni proszą o szansę. Bo naprawdę się leczą i potrzebują akceptacji.

Dom Nadziei w Bytomiu otrzymał Anioła Dobrego Gestu

Ostatnio mieli - co tu kryć - trochę pod górkę. Pomysł budowy nowej siedziby dla Katolickiego Ośrodka Domu Nadziei ( dla uzależnionej młodzieży) w Stolarzowicach wzbudził kontrowersje. Musieli odpierać obawy tych, którzy "nie chcą mieć narkomanów i złodziei w sąsiedztwie". Są jednak dobrej myśli, że w końcu przekonają ludzi do siebie. Może pomoże im w tym Anioł Dobrego Gestu?

Anioła otrzymali od Ligi Kobiet Nieobojętnych z Bytomia. Nie jest na stałe - tylko na pewien czas.
- Pomysł zrodził się w 2007 roku - mówi Anna Kowolik, prezeska LKN.
- Anioła otrzymują osoby czy instytucje, które w danym roku potrzebują wsparcia, są na drodze zmian. Statuetka ma pomóc w jeszcze większym zespoleniu ludzi i dodać wytrwałości - tłumaczy.
Anioł stanął w kaplicy Domu Nadziei. Ksiądz Bogdan Peć, dyrektor "Nadziei", ma nadzieję, że tak będzie.
- Mamy sporo planów i akcji na ten rok i liczymy, że wszystkie się udadzą - mówi ks. Peć.
- Jedna z akcji, do której się przygotowujemy, nosi nazwę "kilometry dobra". Pierwszego czerwca będziemy chcieli pobić rekord w układaniu złotówek, ale więcej szczegółów na razie nie chcę zdradzać - mówi ksiądz.

Nowy dom jeszcze nie tak prędko

Co będzie z budową ich ośrodka, która miała ruszyć wiosną? Sprawa się niestety trochę przeciąga. Są dwa rozwiązania.
- Złożyliśmy projekt o dofinansowanie w ramach Obszaru Strategicznej Interwencji i mamy nadzieję, że zostanie zakwalifikowany. Cały czas czekamy na informację z urzędu marszałkowskiego, powinna być lada dzień - mówi ksiądz.
Jeśli projekt przejdzie, prace ruszą wiosną, ale przyszłego roku. Można byłoby zacząć wcześniej, ale takie są wymogi. Jeśli nie - trzeba będzie skupić się na własnych, zbieranych cały czas funduszach. Za to będzie można z pierwszymi pracami ruszyć już tej jesieni. Obecnie w ośrodku jest 22 wychowanków. Najmłodszy ma 15 lat, najstarszy 20. Przyjechali na leczenie z całego województwa, ale także z sąsiednich. Leczenie trwa rok, a młodzież jest po opieką 10 terapeutów (specjaliści i instruktorzy terapii uzależnień). Wychowankowie mają zajęcia teatralne, korzystają z ścianki w spinaczkowej. Wszystkie wyjścia poza ośrodek są z terapeutami (wyjątek - drobne zakupy w "Biedronce" w Bobrku). Osoby które wychodzą samodzielnie poza ośrodek, muszą mieć staż pobytu powyżej 5 miesięcy.

Dom Nadziei - proszą o zrozumienie

Daniel ma 20 lat. Do ośrodka trafił w listopadzie ubiegłego roku. Mieszka w Kuźni Raciborskiej.
- Jestem chyba nietypowym przykładem, bo zacząłem brać narkotyki z czystej ciekawości. Nie miałem problemów w domu, z nauką jakoś sobie zawsze radziłem (uczę się w technikum). Zaczęło się od "trawy", potem były cięższe narkotyki. Nie zdawałem sobie sprawy, że jestem uzależniony, dopóki nie wylądowałem w szpitalu - mówi. Ośrodek pokazał mu, że może wyjść z uzależnienia. - Tu chwyciłem bakcyla wspinaczki. To, że mam możliwość skorzystania ze ścianki wspinaczkowej, daje mi same pozytywne wrażenia. Jest adrenalina, jest zmęczenie, które nie daje sił na głupoty. No i ludzie, z którymi tu w każdej chwili mogę pogadać - mówi Daniel.

Tak samo długo w ośrodku jest 16-letnia Maja.
- Ojciec ma problemy z alkoholem i to miało wpływ na szukanie przeze mnie sposobu na odreagowanie - mówi. - Marihuana to był początek, potem chciałam nadgonić zaległości w szkole i wpadłam w amfetaminę i dopalacze - opowiada. Wagary, ucieczki z domu. Łzy, bo nie wiedziała, jak z tym skończyć.

- W pewnym momencie trafiłam nawet na oddział psychiatryczny. Uciekłam. To miejsce znalazłam dzięki pani pedagog ze szkoły. Na początku myślałam, że skoro to katolicki ośrodek, to zakonnice będą spacerowały po korytarzach - śmieje się Maja. Było ciężko, ale jest przekonana, że najgorsze ma za sobą.- Rozumiemy, że ludzie mają obawy przed nami - mówią Daniel i Maja .
- Ale my już nie ćpamy. I przecież każdy zasługuje na szansę. Sami się zdecydowaliśmy na leczenie. Nie bójcie się nas.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto