MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Całe życie piłem

KATARZYNA MAJSTEREK
Jacek Śliwakowski, Anna Stolarek i Sylwester Orłowski zawsze służą sobie pomocą. Fot. R. Jakoktochce
Jacek Śliwakowski, Anna Stolarek i Sylwester Orłowski zawsze służą sobie pomocą. Fot. R. Jakoktochce
Zaczynali w sierpniu 1991 roku. Na pierwsze spotkanie Klubu Abstynentów "Piątka" przyszły trzy osoby. Siedziały na skrzynkach po owocach. Siedziba stowarzyszenia przy Damrota 19 świeciła jeszcze wtedy pustkami.

Zaczynali w sierpniu 1991 roku. Na pierwsze spotkanie Klubu Abstynentów "Piątka" przyszły trzy osoby. Siedziały na skrzynkach po owocach. Siedziba stowarzyszenia przy Damrota 19 świeciła jeszcze wtedy pustkami. Uroczyste otwarcie i poświęcenie klubu nastąpiło 8 lutego 1992 roku. Przez 10 lat jego istnienia przewinęło się tu mnóstwo osób.

Jednym udało się wytrwać w trzeźwości, innym nie. Dziś społeczność "Piątki" liczy 62 członków. Na spotkania przychodzą nie tylko alkoholicy. Anna Stolarek bardzo chciała pomóc swojemu mężowi, który pił przez 30 lat.

- Sama nie umiałam mu pomóc, ale też wstydziłam się poprosić o to obce osoby. Choroba alkoholowa męża była tak zaawansowana, że żadne środki farmakologiczne już nie działały. Życie całej naszej rodziny stało się dramatem. Za namową księdza Bronisława Gawrona, który cały czas pomaga naszemu klubowi, w 1996 roku trafiłam do "Piątki". Byłam pełna nadziei, że przyciągnę tu męża i do końca wierzyłam, że przestanie pić. Niestety. Jego psychika nie wytrzymała. Popełnił samobójstwo - opowiada swoją dramatyczną historię pani Ania. - Nie poradziłabym sobie, gdyby nie przyjaciele z "Piątki". Dzięki nim przestałam się obwiniać i zrozumiałam, że mąż mimo wszystko mnie kochał.

Zastępca prezesa Klubu Abstynenta Jacek Śliwakowski od dwóch lat nie wziął do ust ani grama alkoholu. Wcześniej pił przez 30.

- Zawsze musi być jakaś iskierka, bodziec, motywacja do zmiany życia. W moim przypadku były to narodziny syna. Wówczas zdecydowałem się na leczenie na oddziale odwykowym szpitala w Lublińcu. Po leczeniu, by wytrwać w trzeźwości przyszedłem do klubu abstynenta - opowiada pan Jacek, emerytowany górnik. - Już samo wejście do klubu za każdym razem uświadamia mi, że jestem alkoholikiem. A najważniejsze, żebym o tym nie zapomniał.

Członkowie promują życie w trzeźwości, jeżdżą na wycieczki, biorą udział w zawodach sportowych. Zajęcia w klubie pomagają im wrócić do normalnego życia. Wypełniają pustkę, którą pozostawił po sobie alkohol. Niektórzy, jak Sylwester Orłowski piszą nawet wiersze.

- Nawet nie wiem dokładnie, ile czasu piłem, 20, może 25 lat... Teraz wydaje mi się, że całe życie piłem. Jak pierwszy raz tu przyszedłem, dwa i pół roku temu, to strasznie się bałem. Nawet jak mnie zapytali, czy palę, to przestraszony powiedziałem, że nie, choć paliłem. Ale wtedy właśnie rzuciłem papierosy - opowiada pan Sylwester, kierowca. - Opamiętanie przyszło, gdy w gospodzie sięgnąłem po kufel ze zlewkami. Nie miałem pieniędzy, a tak bardzo chciało mi się pić. Wtedy coś pękło i z dnia na dzień rzuciłem alkohol - mówi.

- Nikt nie potrafi rozpoznać tej granicy dzielącej picie okazyjne od alkoholizmu. A gdy już się ją przekroczy, to nie ma powrotu. Wówczas jedyny sposób na życie to abstynencja. Przestać pić można tylko z dnia na dzień, nie ma innego sposobu. Nie można stopniowo, bo znowu wpadnie się w ciąg - mówi pan Jacek. W sobotę klub obchodzi 10-lecie istnienia. Uroczystości rozpoczną się mszą świętą w Bazylice o godz. 16.30. Swoją obecność zapowiedział już abp Damian Zimoń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto