Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytom ma 760 lat. Bytomianki wspominają swoją młodość

Magdalena Nowacka-Goik
Bronisława Schmidt i Sofia Bierkowska kochają Bytom, za jego zalety i wady. Tu spędziły młodość
Bronisława Schmidt i Sofia Bierkowska kochają Bytom, za jego zalety i wady. Tu spędziły młodość MANO
Bytoma ma 760 lat. Mieszkańcy są do niego przywiązani. Także ci, którzy się tu nie urodzili, a przyjechali z rodziną.

Bytom ma 760 lat - jak go widzą i wspominają mieszkańcy?

Bytomianki z całego serca - tak o sobie mówią przyjaciółki Bronisława Schmidt i Sofia Bierkowska. Panie zgłosiły się do naszej bytomskiej redakcji DZ, aby podzielić się swoimi najmilszymi wspomnieniami z dzieciństwa i młodości w Bytomiu. Nagrodą były koszulki z bytomskim lwem, które miasto przygotowało specjalnie z okazji jubileuszu 760-lecia nadania praw miejskich.

Pani Bronisława przyjechała do Bytomia ze Lwowa, razem z rodzicami.
- To był 1945 rok a ja miałam zaledwie dwa latka. Bytom od razu stał się moją ojczyzną i ukochanym miastem. Mieszkam tu do dzisiaj i nie wyobrażam sobie, że mogłabym mieszkać w jakimś innym miejscu. Uwielbiam jego wyjątkową architekturę - podkreśla. Wychowała się w dzielnicy Rozbark (teraz mieszka na Dymitrowie).
- W zasadzie cała młodość to jedno pasmo pięknych wspomnień. Symbolem dzielnicy był i jest kościół świętego Jacka. Pamiętam jak wcześnie rano, zimą szliśmy na roraty. Dla nas, młodzieży to były też trochę takie towarzyskie spotkania. Już kiedy szykowałam się do wyjścia, słyszałam gwizdy chłopaków, którzy dawali znać, że juz czekają - wspomina ze śmiechem.

Pamięta pola przy ulicy Siemianowickiej a nawet basen w tej okolicy, gdzie młodzież chętnie się kąpała. Ona oczywiście także. Zawsze lubiła sportowe zajęcia.
- Chodziłam do szkoły nr 13, która była szkołą sportową. Trenowałam lekkoatletykę. Biegałam i rzucałam oszczepem nawet. Pamiętam dresy, które dostawaliśmy z Miejskiego Klubu Sportowego. Specjalnych sukcesów nie odniosłam, ale na pewno wpłynęło to dobrze na moje zdrowie i było okazja do miłego spędzania czasu, nawiązywania sympatycznych kontaktów - opowiada.
Z Rozbarku pamięta też podwórka, place z komórkami w których trzymano nie tylko węgiel, ale hodowano także gołębie, a nawet świnie!
- Takie miejsca znajdowały się w okolicach ulic św. Kingi, Konopnickiej czy Rodziewiczówny. Dla dorosłych takie zwyczajne miejsca. Dla nas, dzieciaków i młodzieży, najfajniejsze do zabawy. Nikt wtedy nie siedział przy komputerze, nie było specjalnie zabawek, bawiliśmy się więc najczęściej właśnie tam. A pomysłów było sporo - dodaje. Tu dochodziło do pierwszych miłosnych wyznań i pocałunków, tu pito oranżady z jednej butelki.
- I dzieciaki nie chorowały, były uodpornione, radziliśmy sobie z zarazkami, nie to, co teraz - dodaje pani Bronia.

Jej przyjaciółka, pani Sofia, do Bytomia przyjechała później. To był rok 1962, a ona była młodą dziewczyną.
- Urodziłam się na Białorusi, ale mieszkałam w Rydze na Łotwie. Kiedy przyjechałam do Bytomia wszystko było dla mnie nowe i tak bardzo inne - podkreśla.
Ale, co najważniejsze, wszystko jej się tutaj podobało. Najmniejsze drobiazgi, które nadawały klimat temu miastu. - Mieszkałam w domu przy ulicy Chorzowskiej. Pamiętam, jak po ulicy chodził handlarz i krzyczał "węgiel, kartofle!". To było coś, z czym wcześniej się nie spotkałam - opowiada.
W Bytomiu bardzo spodobał jej się park. Chodziła tam na spacery i razem z koleżankami wygrzewać się w słońcu. Skończyła studia w Uniwersytecie Jagiellońskim na kierunku filologia rosyjska. Uczyła młodzież w techniku, a także w IV LO im. Bolesława Chrobrego na placu Sikorskiego.
- Pracowałam tutaj aż do emerytury. Lubiłam uczyć i kontakt z młodzieżą - podkreśla.

Teraz, kiedy obie panie nie pracują, mają jeszcze więcej czasu na kontakt z miastem i jego mieszkańcami.
- Nie opuszczamy prawie żadnej , kulturalnej imprezy. Interesuje nas wszystko, co dzieje się w naszym ukochanym mieście. Ostatnio byłyśmy na promocji przewodnika po Bytomiu, bo chcemy wiedzieć o nim jeszcze więcej - zapewniają.

Obie panie są wiernymi Czytelniczkami "Dziennika Zachodniego". Szczególnie niecierpliwie czekają na piątkowe, magazynowe wydanie. - Chcemy być na bieżąco z naszym miastem - podkreślają zgodnie panie Bronisława i Sofia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto