Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie w Bytomiu - okiem fińskiego artysty

Magdalena Nowacka-Goik
W Centrum Sztuki Współczesnej Kronika wyświetlony kadr: na placu przy ścianach wyburzonych budynków stoją dzieci. Wszystkie ubrane są w niebieskie peleryny. Kamera najeżdża na nie po kolei. Mówią o swoich marzeniach. O tym, że chcą mieć sportowe auto i zostać gwiazdą piosenki. To pokłosie warsztatów zorganizowanych w ramach projektu fińskiego artysty Tero Nauha.

Punktem wyjścia projektu było pytanie: jak życie zmieniło się w ciągu ostatnich dwudziestu lat w Bytomiu - postindustrialnym mieście aglomeracji śląskiej w kontekście przyjęcia neoliberalnej polityki i praw wolnego rynku?

Jak sam mieszkaniec widzi Bytom? A jak widzi go ten, który przyjechał tu z daleka?
O tym można było się przekonać podczas performance "Życie w Bytomiu". Zgromadzony od początku 2012 roku materiał posłużył do napisania scenariusza złożonego z 99 scen, będących poetycką interpretacją zebranych narracji. Na tej podstawie powstała praca przyjmująca formę przemyślanego działania, które jest powtarzane
w trakcie wystawy, video, instalacji oraz performance na temat życia w Bytomiu.

Tero to fiński artysta zajmujący się sztuką wizualną i performance. Tworzył w Europie, Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej, Afryce i Azji. Teraz "na tapetę" wziął Bytom. Co tak bardzo go zafascynowało go w naszym mieście?
- Artysta zadaje pytanie, jak wygląda życie w czasach, gdy kapitalizm jest w ciągłym kryzysie - mówi Agata Cukierska z Kroniki.
- Teraźniejszość to chaotyczna podróż między jednym kryzysem a drugim. Kapitalizm to bałagan, bazuje na sukcesie jednej grupy ludzi. Zamiast koniecznej ilości produkuje nadmiar: obrazów, ludzi, pracy, sztuki... Stąd prowokacyjny tytuł, w którym słowo "życie" jest przekreślone. Mamy życie, ale czy można je uznać za kulturalne lub społeczne, to jest pytanie - dodaje.

Tero pokazuje to, co znane jest każdemu mieszkańcowi Bytomia, symbole wpisujące się w pejzaż naszego bytomskiego życia.
Mówi o galerii Agora, Śpiącym Lwie, Karin Stanek, dzielnicach Bobrek i Karb. Obserwuje i komentuje.
- Chodzę do Agory i kupuję jedzenie, na dole, w sklepie Społem. Agora jest miejscem na spotkania i dzielenie się opiniami. To miejsce dla inności i miejsce różnicy, miejsce zebrań i miejsce życia miasta. Jest to miejsce, gdzie obcy, barbarzyńca jak ja, poszedłby podzielić się swoją opinią i sobą. Agory są wszędzie - mówi artysta, schowany w tunelu z prześcieradła.

W kolejnych monologach mówi o podobnym miejscu w swoim rodzinnym mieście. I o tym, jak bardzo
w rzeczywistości te galerie są do siebie podobne. Te, jak również takie same na Kubie czy w Meksyku.

- W Finlandii nie mamy nic prawdziwego w życiu, nie mamy żadnych prawdziwych problemów. W Finlandii jesteśmy znudzeni i jesteśmy leniwi. I nie mógłbym znaleźć siebie w Finlandii, więc przyjechałem tutaj, do Bytomia - wyjaśnia.
Porównuje swój dom z domami, które zobaczył tutaj. Jazdę autobusem i dworce. Opowiada nawet historię naszego Śpiącego Lwa. Trochę w oparciu o to, co usłyszał o powrocie rzeźby z Warszawy do Bytomia. Trochę tak, jak ten symbol widzi artysta. Jeśli chcecie sprawdzić, jak Tero Nauha widzi Bytom i jak Bytom widzą sami bytomianie, zerknijcie na stronę projektu: http://lifeinbytom.org/

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto