Problem z lekarzami na Oddziale Intensywnej Terapii w Bytomiu? Nie w bytomskiej "4". Tu nie brakuje anestezjologów. Jak oni to robią?

- Mamy w 100 procentach obłożone miejsca szkoleniowe oraz młodą kadrę specjalistów – mówi Wojciech Michalik, dyrektor WSS nr 4 w Bytomiu. Jego zdaniem, na sukces składają się: wielospecjalistyka placówki, profesjonalizm kadry i dobra atmosfera w pracy. Receptą może też być... brak bariery pokoleniowej..

Oddział Intensywnej Terapii WSS nr 4 w Bytomiu liczy 7 łóżek. W planach jest jego rozbudowa i powiększenie go do 14 stanowisk w ramach dużej inwestycji, która przewiduje również remont Centralnego Bloku Operacyjnego i Centralnej Sterylizatorni. Szpital stara się pozyskać dotację na tę inwestycję w wysokości 93 milionów złotych z rezerwy budżetowej państwa.

Piotr Kapczyński, kierownik Oddziału Intensywnej Terapii sam zdobywał tu swoje zawodowe szlify. Pamięta, że bytomski szpital od wielu lat był ośrodkiem szkolącym anestezjologów. - Co więcej, na 15 zatrudnionych specjalistów tylko jedna osoba nie zdobyła tu specjalizacji – podkreśla. O możliwość zdobywania doświadczenia pytają nie tylko rezydenci, ale też studenci IV roku medycyny. Zdradza, że pytani o ten wybór studenci przyznają, że szpital został im polecony przez kolegów z uczelni.

W WSS nr 4 w Bytomiu anestezjolodzy znieczulają do zabiegów: neurochirurgicznych, chirurgicznych, chirurgii naczyniowej, ortopedycznych, urologicznych, okulistycznych, radiologii inwazyjnej, endoskopowych. Zespół pracuje na 10 stanowiskach do znieczulenia, wykonuje pełen zakres znieczuleń, m.in. ogólne, regionalne (podpajęczynówkowe, zewnątrzoponowe, blokady splotów nerwowych), w tym także z użyciem ultrasonografii. Dodatkowo przed planowanymi operacjami anestezjolodzy konsultują miesięcznie kilkuset pacjentów w poradni. Lekarze OIT nadzorują też pracę szpitalnego Banku Krwi oraz program „Szpital bez bólu”.