Bytomscy społecznicy zaalarmowali dziś miejskie służby o tym, że przy ul. Pasteura znaleziono "potężny pocisk artyleryjski". - Na miejscu wszystkie służby, jadą saperzy policyjni. Widać tereny firmy są dalej źle zabezpieczone. Nasuwa się pytanie czy wraz z odpadami istnieje podwyższone ryzyko niebezpieczeństwa w tym miejscu, lub są to pozostałości po II Wojnie Światowej, wykopane miny słupkowe przez ciężki sprzęt podczas kopania dołów na odpady - opisał na swoim profilu sytuację Maciej Gajos, który w tym czasie kręcił tam wraz z jedną ze stacji telewizyjnych materiał o śmieciach składowanych właśnie przy tej ulicy.
Jak się okazało - nie było tak dramatycznie, jak to wyglądało na pierwszy rzut oka. Jak poinformowała Anna Lenkiewicz, rzecznik prasowy bytomskiej policji, był to fałszywy alarm, a pocisku artyleryjskiego nigdzie tam nie było. - To może i wyglądało jak pocisk, ale tak naprawdę było odlewem betonowym. W środku odlewu też nie było żadnych elementów, które wskazywałyby, że jest to coś niebezpiecznego - podkreśla na koniec rzeczniczka.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?