Zwały brudnego śniegu, mokre pośniegowe błoto - klnąc brodzimy w nim po kostki i z niezadowoleniem patrzymy na, opieszałych naszym zdaniem, drogowców, którzy nie zawsze sprzątają tam, gdzie byśmy chcieli. Ci tymczasem twierdzą, że dwoją się i troją, by jak najszybciej usunąć brudną maź i śnieg przynajmniej z centrów miast.
- Zaraz po największych opadach wywoziliśmy śnieg z centrum Bytomia - mówi Jacek Wieczorek, szef firmy Konserwacja Terenów Zielonych, która sprząta bytomskie ulice. - Wywieźliśmy go już z części placu Kościuszki, w niedzielę z Dworcowej. Staramy się także usuwać śnieg w okolicach przejść dla pieszych, tak, żeby ludzie mogli bez przeszkód przechodzić przez ulice.
Wczoraj wywożono śnieg z bytomskiego Rynku. Wywozi się go w rejon północnej obwodnicy miasta. Miejsce wyznaczyła Rada Miejska.
Niestety, mieszkańcy dzielnic raczej nie mogą na to liczyć.
- Wiadomo, że najlepiej by było wywieźć cały śnieg, ale to byłyby olbrzymie koszty - mówi Wieczorek.
Bytomskie władze na razie są spokojne o pieniądze.
- U nas nie jest tak źle. Z firmami, które wygrały przetargi, rozliczamy się rocznie. Na szczęście stary rok zamknęliśmy bez żadnych dopłat, bo zima na początku ubiegłego roku była dosyć łagodna. Ile kosztowała nas tegoroczna będziemy wiedzieli dopiero pod koniec marca. Koszty na pewno będą większe, widać to choćby po tym, że już skończyła nam się sól, która starczała na całą zimę - powiedział "DZ" Jerzy Sikorski, naczelnik Wydziału Gospodarki Miejskiej Urzędu Miejskiego w Bytomiu.
Śnieg wywozili wczoraj także piekarscy drogowcy. Usunięto go z głównych ulic: Wyszyńskiego i Bytomskiej a wywozi się na parkingi przy ul. Miarki i Długosza. Przez cały dzień ekipy czyściły kratki ściekowe, by przygotować je do przyjęcia wody z topniejącego śniegu.
- Zakładaliśmy optymistyczną wersję, że utrzymanie dróg będzie kosztowało około 400 tysięcy złotych rocznie. Należy jednak przypuszczać, że ta kwota w tym roku będzie większa. Pod koniec miesiąca, kiedy dostaniemy faktury, zorientujemy się, jakie będą wydatki - mówi Klaudiusz Kozielski, naczelnik Wydziału Przedsięwzięć Publicznych piekarskiego UM.
O ile centrum miasta wygląda już nienajgorzej, to na peryferiach ludzie nadal brną w brudnej brei.
- Zobaczcie, co dzieje się w okolicy supermarketu Champion. Kiedy go otwierano, personel sklepu biegał ze szczotkami i zmiatał każdy papierek. Teraz nie da się tam przejść suchą nogą - mówił piekarzanin, który zadzwnił do nas wczoraj.
Chyba najbardziej narzekają tarnogórzanie.
- Zapraszam na sesję zdjęciową. Sfotografujcie, jak wygląda ulica Mleczna. w samym centrum miasta. Zalega tam z metr śniegu. Chyba ani razu nie przejechał tamtędy żaden pług - denerwował się wczoraj Czytelnik z Tarnowskich Gór.
Wiceburmistrz Marian Czarnecki rozkłada ręce.
- Codziennie mamy od 40 do ponad 100 interwencji. Pełnimy całodobowe dyżury i robimy co się da, w miarę naszych możliwości. Wysłaliśmy dwa dodatkowe pługi do Pniowca i do Bobrownik Śląskich. Godzina pracy lekkiego sprzętu kosztuje tysiąc złotych, ciężkiego cztery tysiące. Pieniądze muszą się znaleźć. Do 10 stycznia podliczymy, ile kosztował nas grudzień - mówi Czarnecki.
W Tarnowskich Górach wywieziono śnieg z ulicy Krakowskiej i częściowo z Rynku. Trafia w rejon starego wysypiska w Strzybnicy.
Pijany i bez prawa jazdy uciekał przed policjantami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
