Utrzymaniem bytomskich ulic zajmie się nowe przedsiębiorstwo: Miejski Zarząd Dróg i Mostów. Powstanie już 1 sierpnia. Docelowo zatrudniać ma 35 osób, dwa i pół razy więcej, niż pracuje w Wydziale Drogowym Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Nową komunalną firmę radni powołali 29 czerwca.
W uzasadnieniu napisali, że tak nakazuje znowelizowana ustawa o drogach publicznych, która obowiązuje już siedem lat. Kolejne uzasadnienie odwołuje się do zalecenia Regionalnej Izby Obrachunkowej. Niestety, w uzasadnieniu nie ma słowa o tym, w którym roku RIO to zalecenie wydała. Z uchwały nie wynika też, skąd w połowie roku gmina ma pieniądze na powołanie i funkcjonowanie MZDiM. Nie wiadomo też, ile naprawdę kosztować będzie podatników nowa firma. – Na sesji można było usłyszeć, że dzięki MZDiM poprawią się w Bytomiu drogi. To rewelacja! Tak nagle i od razu będzie lepiej? Ile kasy ze skromnej puli przeznaczonej na remonty dróg pójdzie na pensje dla kolejnej grupy urzędników? – denerwują się policjanci z bytomskiej „drogówki”.
Od 1994 roku drogami zajmowało się BPK, a konkretnie Wydział Drogowy. Pracuje tam 14 osób. – Wszyscy przejdą do MZDiM – zapewnia Krystyna Jastal, prezes BPK. – Nie ma w tym odebraniu nam obowiązków nic dziwnego. Ustawa z 1998 roku mówi, że zarząd drogami może być prowadzony wyłącznie przez jednostkę organizacyjną gminy, a nie spółkę. BPK jest spółką. Jednostka organizacyjna to przedłużone ramię urzędu miejskiego. Przecież część kompetencji gmina odebrała BPK już pięć lat temu. Wszystkie decyzje w sprawie remontów zapadały w urzędzie. BPK nie miało na to żadnego wpływu. Teraz o tym, którą dziurę załatać będzie decydować dyrektor MZDiM, a nie naczelnik wydziału urzędu miejskiego – dodaje Jastal.
Wiadomo już, że dyrektorem MZDiM będzie Marek Jarosz. 62-letni Jarosz mieszka w Bytomiu, ostatnio był prezesem katowickiego Autokopexu, wcześniej Polmozbytu. Przyszły dyrektor zżyma się, gdy pytam, dlaczego bytomskimi drogami musi zajmować się aż 35 urzędników. – Czy inspektorzy nadzoru to urzędnicy? – pyta. O pieniądzach nie chce na razie mówić. – Na utworzenie przedsiębiorstwa, wynagrodzenia 20, 22 pracowników, bo tyle na razie będzie nas pracować, oraz na wyposażenie pomieszczeń mam do końca roku 708 tys. zł – mówi Jarosz.
Przyszły dyrektor MZDiM nie chce też zdradzać szczegółów funkcjonowania firmy. Takich, które mogłyby przekonać użytkowników dróg do sensu jej powołania. Mówi jednak o zakupach nowoczesnego sprzętu. – Chodzi o remonter. To urządzenie, które pod ciśnieniem „wydmuchuje” dziurę w nawierzchni, czyści ją, natryskuje emulsję do środka i wypełnia. Cała robota zajmuje minutę. To urządzenie do błyskawicznego remontu dróg – przekonuje Jarosz. – Chcemy go kupić jeszcze w tym roku. Sami będziemy nim remontować drogi. Nie musimy ogłaszać żadnych przetargów – dodaje Jarosz. Remonter kosztuje około 100 tysięcy złotych. Być może jednak koszty jakie poniosą bytomscy podatnicy w związku z powołaniem nowej firmy, są wyższe od podawanych przez Jarosza.
– Na remonty dróg radni przekazali 3 miliony 180 tysięcy. To pieniądze z nadwyżki budżetowej, rozdysponowanej w marcu – twierdzi Jacek Wicherki, rzecznik UM. Na sugestię, że takiej pozycji jak MZDiM w marcowej nadwyżce nie było, Wicherki dodał: – Pieniądze były w innym dziale.
Co się takiego wydarzyło, że radni tak nagle powołali nowe gminne przedsiębiorstwo? Sprawa jest prosta: w lipcu kończy się kontrakt BPK na utrzymanie dróg...
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?