MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Stadion Rozbarku areną bulwersujących wydarzeń

JACEK BŁASIAK
"Kibole" z takimi akcesoriami przyszli na sobotni mecz. Fot. L. Usińska
"Kibole" z takimi akcesoriami przyszli na sobotni mecz. Fot. L. Usińska
Wwielkiej tajemnicy umawiał się Ruch Chorzów z GKS-em Katowice na rozegranie meczu towarzyskiego. Dlaczego? Wiadomo, kibice obu zespołów nie darzą się, delikatnie mówiąc, sympatią, więc każdy taki mecz jest okazją do ...

Wwielkiej tajemnicy umawiał się Ruch Chorzów z GKS-em Katowice na rozegranie meczu towarzyskiego. Dlaczego? Wiadomo, kibice obu zespołów nie darzą się, delikatnie mówiąc, sympatią, więc każdy taki mecz jest okazją do konfrontacji. Postanowiono więc zagrać konspiracyjnie.

- Działacze chorzowscy zwrócili się do nas z propozycją, aby ich drużyna w drodze powrotnej z obozu przygotowawczego odbyła na naszym stadionie grę treningową z GKS-em Katowice - mówi Zbigniew Kożuch, prezes GKS Rozbark Bytom.

- U siebie nie chcieli grać w obawie przed reakcjami kibiców. My takich obaw nie mieliśmy i wyraziliśmy zgodę. Impreza miała charakter zamknięty, obserwowali ją jedynie działacze. Bramy były zamknięte, a obstawę stanowili nasi pracownicy. Nie spodziewaliśmy się żadnych kłopotów, więc było ich tylko czterech.

Ani kibice Ruchu, ani Katowic nie przyjechali na ten mecz. Pierwsza połowa spotkania odbyła się bez przeszkód.

- Jednak obok stadionu zaczęli zbierać się młodzi ludzie. Wcześniej przerzucili przez płot akcesoria typu nogi od stołów i połamane dość grube listwy. Nasi pracownicy zdążyli to jednak pozabierać. W przerwie część tych grupujących się ludzi przedostała się jednak na trybunę. Spokój był dopóki nie zebrało się ich tylu, że poczuli się wystarczająco mocni, w sumie bodaj trzydziestu. Kilka minut po wznowieniu gry przesadzili płot i z okrzykiem "Polonia Bytom" zaczęli gonić piłkarzy. Większość zawodników uciekła do szatni, ale trzech zdezorientowanych pobiegło między bloki osiedla - opowiada prezes.
Wiemy już, że pozostali piłkarze przyszli w sukurs kolegom i obyło się bez obrażeń, jednak należy zapytać, dlaczego na obiekcie nie było policji.

- Nie przeczuwaliśmy niebezpieczeństwa, a z drugiej strony, gdyby przyjechało kilku policjantów, to nie wiadomo czy efekt nie byłby gorszy. Obecność policji mogłaby wywołać większą agresję u tych chuliganów. Po całym wydarzeniu katowiczanie pojechali do domu, a chorzowianie odbyli jeszcze trening. Już bez przeszkód - twierdzi prezes.

Jako się rzekło, obyło się bez ofiar i strat materialnych, choć ponoć fotoreporter stracił swój sprzęt.

- Po otrzymaniu wezwania policja przybyła radiowozem, ale było już po sprawie - podkreśla nadkomisarz Janusz Piórek, specjalista sekcji prewencji ds. imprez masowych. - Pseudokibice się rozpierzchli. Nie wiem nic na temat problemów fotoreportera, bo nie otrzymałem informacji jakoby miał być ofiarą. Nie było nas tam wcześniej, bo nic o meczu nie wiedzieliśmy. Organizator miał jednak obowiązek powiadomić nas o planowanym sparingu, a także zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom. Teraz zachodzi jednak pytanie, kto był organizatorem, bo działacze Rozbarku twierdzą, że jedynie udostępnili płytę boiska. Wygląda na to, że organizatorem był chorzowski Ruch. Nikt z chuliganów nie został zatrzymany, więc nie ma przeciw komu wszczynać postępowania. A tak na marginesie, dziwię się i Ruchowi, i GKS-owi, że wiedząc jak antagonistycznie są do nich nastawieni pseudokibice Polonii, podjęli to ryzyko i zagrali w Bytomiu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto