49-letni mężczyzna z Dąbrowy Górniczej zginął podczas rozbiórki wielkiego pieca w byłej hucie "Bobrek" w Bytomiu. Był pracownikiem firmy "Budomet" z Dąbrowy Górniczej, która od 15 lipca prowadzi rozbiórkę na terenie huty. Do tragedii doszło w piątek po południu.
- Mężczyzna pracował jako przepalacz; to najbardziej niebezpieczna robota. Razem z kolegą przygotowywał ogromny zbiornik do rozbiórki. Zbiornik w pewnym momencie spadł. Ta druga osoba zdołała odskoczyć - wyjaśniał "DZ" Edward Chabera, szef "Budometu". - Przy zbiorniku pracowali ludzie z doświadczeniem. Jednak tam wszystko było przegniłe.
Zdaniem Chabery był to nieszczęśliwy wypadek, przez nikogo nie zawiniony.
- To jest dzielnica cudów - mówi Bogusław Ulanowski, kierownik budowy.
- Konstrukcję mogli naruszyć złodzieje złomu - dodaje st. kap. Sławomir Dębski z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej.
- Docierały do mnie informacje o kradzieżach złomu z terenu huty - potwierdza kom. Krzysztof Zawiślak, zastępca naczelnika sekcji kryminalnej bytomskiej policji. - Jednak nie można ich wiązać z wypadkiem.
Strażacy zaczęli wyciągać ciało przepalacza w sobotę po godz. 8.00. Na początku planowali przetoczyć zbiornik, dlatego usuwali wszystkie elementy, które by w tym przeszkadzały. Oceniając wagę skorodowanego, wysokiego na 20 metrów zbiornika, na jakieś 50 ton, sprowadzili 40-tonowy dźwig. Po południu okazało się, że walca nie mogą ruszyć nawet dwa czterdziestotonowe samochody. Około godz. 15.00 strażacy postanowili wykopać tunel, prowadzący do zmarłego.
- W pewnym miejscu płaszcz zbiornika pękł i zobaczyliśmy, że wewnątrz są kamienie. Muł, który się tam latami gromadził, musiał skamienieć. Sądzę, że zbiornik ważył 100, 120 ton - mówi kap. Krzysztof Giel z Państwowej Straży Pożarnej w Bytomiu, jeden z dowódców akcji.
Kopiąc trzymetrowy podkop, strażacy na początku korzystali z maszyny do cięcia asfaltu. Później musieli kopać sami.
- Było bardzo ciężko. W ziemi były kostki betonu, kamienie - wyjaśnia Giel.
Strażacy wydobyli zwłoki w sobotę około godz. 22.00.
Do czasu wyjaśnienia przyczyn wypadku, prace przy rozbiórce zostały wstrzymane.
Przyczyny wypadku wyjaśniają policja, prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy. - Widoczne były ogromne błędy, brak właściwej organizacji pracy, pośpiech i brak nadzoru - powiedział Adam Beluch, nadinspektor PIP w Katowicach.
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?