Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siedem medali

ANDRZEJ MADEJCZYK
Czuję się doskonale, choć nie trenuję już tak często jak kiedyś, mówi bytomski karateka. Fot. L. Usińska
Czuję się doskonale, choć nie trenuję już tak często jak kiedyś, mówi bytomski karateka. Fot. L. Usińska
Sportowy Laur Bytomia za osiągnięcia w roku 2001 otrzymało trzech juniorów i jeden senior. Tym rodzynkiem jest 38-letni Leszek Zgrzebniak, który od 24 lat uprawia karate kyokushin i to ze znakomitym skutkiem.

Sportowy Laur Bytomia za osiągnięcia w roku 2001 otrzymało trzech juniorów i jeden senior. Tym rodzynkiem jest 38-letni Leszek Zgrzebniak, który od 24 lat uprawia karate kyokushin i to ze znakomitym skutkiem. Na mistrzostwach świata i Europy zdobył siedem medali we wszystkich kolorach.

- Na mistrzostwa Śląska już nie jeżdżę, od kiedy przyznano mi dożywotni tytuł w tej imprezie - żartuje Zgrzebniak. - Mistrzostwa Polski też już nie dla mnie. Zbyt krótka jest zawsze przerwa między mistrzostwami Polski i mistrzostwami Europy, by startować w obu imprezach. Praca zawodowa nie pozwala mi teraz na częsty trening, ale czuję się doskonale i wcale nie mówię, że już kończę karierę. Jeśli, na przykład, będzie propozycja startu w Pucharze Świata w USA, na pewno nie odmówię, bo w Stanach nigdy nie byłem. Teraz właściwie już tylko bawię się w karate, ale nadal dostarcza to wiele zadowolenia, daje pewien prestiż. Pieniędzy nie daje, bo za medale na mistrzostwach świata czy Europy w dyscyplinie nieolimpijskiej minister sportu zawsze przyznawał skromne nagrody. Powiedzmy: około trzech tysięcy złotych - mówi dwukrotny wicemistrz świata.

Cenne trofea Zgrzebniaka można by wyliczać długo. Najcenniejsze to na pewno srebrne medale MŚ z 1997 i 2001 roku, przywiezione z Japonii.

- Pierwszy tytuł wicemistrza zdobyłem w Tokio. Po raz pierwszy rozgrywano wtedy mistrzostwa świata w kategoriach wagowych. Przedtem były tylko w open. Los sprawił, że w finałowej walce spotkałem się z Piotrem Sawickim z Białegostoku. To mój przyjaciel, ale w walce nie ma sentymentów i przyjaźni. Wiedział, która noga mnie boli i tam dokładnie zadawał ciosy. Piotrek nieraz stawał mi na drodze do złota. Dwukrotnie przegrałem z nim w finale mistrzostw Europy - przypomina karateka i trener Bytomskiego Klubu Karate.

Zgrzebniak ma oprócz dwóch medali MŚ pięć krążków ME. Jeden złoty, trzy srebrne i jeden brązowy. Pięciokrotnie był mistrzem Polski i wszystkie tytuły zdobył w kolejnych latach, poczynając od 1993 roku. Mistrzostwo Śląska zdobył już 11 razy i stąd "dożywotni" tytuł.

Żona Barbara, od kiedy tylko poznała przyszłego męża, wiedziała, że karate będzie stanowić część ich życia. Zawsze kibicuje mężowi. Córka Ania ma siedem lat i chce iść w ślady taty. 16-letni syn Paweł wybrał inną dyscyplinę. Trenuje piłkę nożną w Ruchu Chorzów.

- Nie będzie moim następcą, ale sam wybrał sportową drogę i dobrze. Pałeczkę w klubie przejął ode mnie Paweł Mańdok. Już niedługo będzie się mógł wykazać podczas Pucharu Europy w Paryżu. Start za trzy tygodnie. Paweł ma już w dorobku pierwsze i drugie miejsce na mistrzostwach Europy. I czas na kolejne medale - mówi Zgrzebniak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto