Bytomski gang narkotykowy

Pojawiły się nowe wątki w sprawie zatrzymanych przez funkcjonariuszy z Centralnego Biura Śledczego pod zarzutem handlu narkotykami: Pawła S. pseudonim "Stryj" i jego prawej ręki Jarosława C. pseudonim "Chmiel". Jak mówi się nieoficjalnie, to dopiero wierzchołek góry lodowej. Mają być kolejne zatrzymania i kolejne zarzuty.

Okazuje się, że jeden z zatrzymanych, Paweł S., to brat bytomskiego radnego Mariana Stryjeckiego. Wiadomo również, że Stryjecki, zanim został radnym, prowadził wspólnie z bratem działalność gospodarczą.

Na gorącym uczynku

O Pawle S. mówi się, że kierował światem przestępczym w Bytomiu. We wtorek aresztowano jednego z głównych dostawców "Stryja". Na gorącym uczynku zatrzymano na jednej ze stacji benzynowych w Bytomiu Rafała D. Mężczyzna przywiózł z Krakowa w swoim audi blisko 4 tysiące tabletek ecstasy, ponad 130 gramów amfetaminy, 50 gramów marihuany i kilka gramów kokainy. Policja szacuje, że rynkowa wartość narkotyków wynosi grubo ponad 120 tysięcy złotych. - Planowane są kolejne zatrzymania osób powiązanych ze "Stryjem" - powiedział nam szef bytomskiej prokuratury Władysław Czekaj.
Bytomski gang ma na swoim koncie handel narkotykami i alkoholem. W sumie zatrzymano już ponad 50 osób. Wiadomo, że grupa używała broni. Policja ustaliła też, że grożono prowadzącemu postępowanie prokuratorowi. - W jednej z rozlewni alkoholu, w magazynie byłych zakładów mięsnych "Stryj" zatrudniał pospolitych przestępców. Trzy osoby zostały zatrzymane w trakcie produkcji alkoholu - mówi osoba związana ze sprawą. - Wiadomo już, że z tego samego źródła pochodził alkohol, którym częstowano w trakcie kampanii wyborczej dwa lata temu - dodaje ta sama osoba.

Przez wódkę i partię

Tuż po ostatnich wyborach samorządowych w Bytomiu, do prokuratury dotarło kilkanaście zawiadomień o kupowaniu głosów za butelkę wódki. Przeciwko jednemu z agitatorów - Grzegorzowi J. akt oskarżenia wpłynął do sądu. Mężczyzna rozdawał wódkę w zamian za oddanie głosu na Marcina Stryjeckiego. - Wszyscy wiedzieli o sprawie, sam Stryjecki zaprzeczał i myślał, że będziemy go bronić - mówi szef bytomskiego PO, Jacek Brzezinka. - Regionalny sąd koleżeński zadecydował o wykreśleniu Stryjeckiego spośród członków naszej partii. Radny odwołał się jednak do sądu krajowego. Ten z kolei odesłał sprawę do ponownego rozpatrzenia ze względu na uchybienia formalne. Całość trwała dosyć długo. Dopiero wczoraj zapadła ostateczna decyzja. Stryjeckiego zawieszono.

Jak powiedział nam inny radny PO, Piotr Koj, tuż po wyborach radny Stryjecki zaczął się oddalać od swoich partyjnych kolegów. - We wszystkich ważnych głosowaniach brał stronę SLD, nie głosował jak Platforma. Kilka razy złamał uchwałę naszego koła.

Sprawa dla prokuratora

Przewodniczący Rady Miejskiej, Jan Kazimierz Czubak uważa, że sprawa Stryjeckiego jest wewnętrznym problemem Platformy. - Nie sprawdzałem, jak głosował pan Stryjecki. Nie będę też komentować doniesień o rzekomych powiązaniach radnego ze światem przestępczym. To sprawa dla prokuratury, a jeśli zarząd krajowy partii zawiesił Stryjeckiego w prawach członka, to być może wie coś więcej na ten temat - mówi Czubak.

Wczoraj w domu Marcina Stryjeckiego powiedziano nam, że radny wyjechał i wróci dopiero za kilka dni.

Nowy narkotyk

Wśród narkotyków znalezionych przy zatrzymanym dostawcy "Stryja" był środek odurzający, który do tej pory nie figurował w żadnym z policyjnych katalogów. Chodzi o rodzaj tabletki ecstasy, której skład jest teraz dokładnie badany przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne przy Komendzie Głównej w Warszawie. Z policyjnych ustaleń wynika, że to zupełnie nowy narkotyk, który zostanie wciągnięty do ewidencji Europolu.