Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zapomniane wróżby andrzejkowe

MONIKA PACUKIEWICZ
Wróżąc, panny czekają na podpowiedź, kawalerowie czekają na panny.
Wróżąc, panny czekają na podpowiedź, kawalerowie czekają na panny.
Huczna andrzejkowa zabawa to niekoniecznie dyskoteka, stroboskopy i pośpieszne, choć tradycyjne lanie wosku. Stare sposoby wróżenia odnaleźli członkowie zespołu "Miedarzanie".

Huczna andrzejkowa zabawa to niekoniecznie dyskoteka, stroboskopy i pośpieszne, choć tradycyjne lanie wosku. Stare sposoby wróżenia odnaleźli członkowie zespołu "Miedarzanie". Dogadali się z Jackiem Swobodą, właścicielem tarnogórskiej restauracji "Wiśniowy Sad" i wspólnie w tę sobotę wywróżą gościom imprezy andrzejkowej ich przyszłe losy.

"Miedarzanie" specjalizują się w wyszukiwaniu starych obrzędów. Prestiżowy festiwal "Śląskie śpiewanie" wygrali dzięki świetnie przygotowanym śląskim oczepinom. Teraz przyszła kolej na wróżby. "Wiśniowy Sad" również lubi zaskakiwać. Przykładem niech będzie Święto Ulicy Odrodzenia, które latem zorganizował Swoboda.

Reporterzy "DZ" mieli okazję przyglądać się poniedziałkowej próbie andrzejek.

- Dzień 29 listopada, wigilia dnia Świętego Andrzeja, kończył ostatecznie okres zabaw. Wierzono, że tego dnia na ziemię przychodzą duchy, złe moce, dusze zmarłych, dlatego późnym popołudniem lub wieczorem dziewczyny zbierały się w jednym z domów, aby wywróżyć sobie przyszłość. Święty Andrzej był patronem panien, więc wróżby dotyczyły spraw matrymonialnych. Początkowo zabraniano udziału mężczyznom. Z czasem to się zmieniło i kawalerowie zaczęli uczestniczyć we wróżbach - wyjaśnia Joanna Sleziak, jedna z założycielek zespołu folklorystycznego ,Miedarzanie", z zamiłowania etnograf. Przez dwa lata zbierała wśród starszych mieszkanek Miedar i Laryszowa, wsi, z których dzieci Sleziak uczy w Szkole Podstawowej w Miedarach, informacje o andrzejkowych wróżbach.

Płocie, płocie trzensa cie
Święty Andrzeju prosza cie
Raćże mi objawić
Z kim ja bede życie trawić

Wykrzykując stary wierszyk, dziewczyny stawały przy płocie, rozciągały ramiona i potrząsały płotem. Potem liczyły, ile każda z nich objęła sztachet. Tylko liczba parzysta gwarantowała zamążpójście.

Pewności panny mogły nabrać, wróżąc na kilka innych sposobów. "Kulały" wcześniej kluski i wrzucały je do wody. Której kluska pierwsza wypłynęła, ta pierwsza wychodziła za mąż i wiedziała, że spełni się jej marzenie.

Jak już panny miały pewność, że znajdą męża, musiały przecież ustalić jego imię. Na to też był sposób.

Pierwszą literę imienia można było ustalić dzięki... jabłku. Należało je starannie obrać, tak by obierzyny były w jednym kawałku i nie przerwały się. Potem dziewczyny rzucały obierzyny za siebie i patrzyły, jakie litery ułożyły się z nich na podłodze. Jeżeli "I", to może na pannę czekał Irek, a może Ignacy.

Wróżby pomagały też ustalić termin ślubu. Wystarczyło do miski wody wrzucić dwa listki mirtu. Jeżeli listki się połączyły, to ślub miał odbyć się w przeciągu roku.

Dzisiaj najpopularniejszą metodą wróżenia jest lanie wosku i z zakrzepłego jego kształtu odgadywanie przyszłości.

- Dawniej z kształtu wosku dziewczyny odgadywały zawód narzeczonego - wyjaśnia Sleziak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto