W ciągu 20 minut Zbigniew M. i Mariusz L. wypili trzy i pół butelki „Absolwenta”. Założyli się się o to, kto wypije więcej i będzie potrafił stać na nogach. Dawka alkoholu okazała się zabójcza dla 37-letniego Zbigniewa M., który chwilę po tym wyścigu zasnął i już się nie obudził. Mariusz L. trafił do szpitala z silnym zatruciem.
Zbigniew M. do Unibaru „Piwniczka” przy ul. Konstytucji w Bytomiu Karbiu wpadał często po pracy. Wypijał jedno, dwa piwa i uciekał do domu. Około godz. 15 w piątek przyszedł na piwo i szybko znalazł towarzystwo. Przy jego stoliku usiadł właściciel „Piwniczki”, Mariusz L. Nie wiadomo, kto rzucił hasło, żeby założyć się o to, kto wypije więcej wódki. 25-letnia barmanka Sabina R. zaczęła serwować kolejne butelki „Absolwenta”.
– Świadkowie zeznali, że w ciągu dwudziestu minut mężczyżni, raz za razem wychylając ze stugramowych kieliszków, wypili trzy i pół butelki wódki, czyli około 1,7 litra alkoholu – relacjonuje podinsp. Stanisław Surowiec, rzecznik KMP w Bytomiu.
Około godz. 16.20 mężczyźni wstali od stolika i razem upadli na ziemię. Barmanka przeciągnęła ich na zaplecze i pracowała dalej. Od czasu do czasu zaglądała, czy nic złego się nie dzieje. Mężczyźni spali. Około godz. 17 do „Piwniczki” przyszła żona Zbigniewa M. Zobaczyła, że mąż śpi i poszła do domu. Wróciła ponownie około 20. Widok męża przeraził ją. Nie dawał oznak życia. Natychmiast wezwano pogotowie. Goście baru podjęli się reanimacji. Nic jednak nie wskórali. Lekarz także próbował reanimować Zbigniewa M., ale już było za późno.
Właścicielka baru Małgorzata L., wciąż jest w szoku. – Nie było mnie wtedy w barze – utrzymuje. – To, co się stało, jest straszne. Nie mam pojęcia, co im strzeliło do głowy. To był głupi, idiotyczny pomysł.
Właścicielka twierdzi, że Zbigniew M. przychodził jedynie na piwo i raczej nie pił wódki. A z jej mężem nie pił nigdy.
– Żona Zbigniewa jest załamana – mówi właścicielka baru. – Została sama z dwójką dzieci. Nie wiem, jak spojrzę jej w oczy. To tragedia dwóch rodzin.
Zbigniew M. pracował w Zakładzie Górniczym Bytom III.
– Sekcja zwłok wykaże, co było przyczyną śmierci mężczyzny. Zabezpieczyliśmy także alkohol, który zostanie poddany badaniu – mówi Surowiec.
Właściciel „Piwniczki”, który trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu, najprawdopodobniej dzisiaj zostanie wypisany.
– Bardzo rzadko mamy pacjentów z silnym zatruciem alkoholowym. Dochodzi wówczas do dysfunkcji wątroby i nerek – mówi dr Janusz Binkiewicz, dyrektor WSS nr 4. – Dla każdego człowieka dawka śmiertelna jest inna. Przyjmuje się jednak, że dawka przekraczająca cztery promile alkoholu we krwi, jest śmiertelna – dodaje.
Po wykonaniu badań okazało się, że Mariusz L. miał 4,2 promile alkoholu we krwi.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.6/images/video_restrictions/0.webp)
Policja z Kenii kontra gangi terroryzujące Haiti
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?