Zamykać Kopalnię Bobrek? Emocje i wspomnienia na sesji w UM Bytom

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gorąca dyskusja. Górnicy kontra przeciwnicy kopalni. Kto ma rację?

- Nie pozwólcie, żeby prezydent Bytomia zamknął ostatnią kopalnię w tym mieście! - mówił do radnych związkowiec Jarosław Grzesik.

Poza argumentami dotyczącym miejsc pracy, związkowcy stwierdzili, że przecież prezydent zabiegał o powstanie szkół górniczych, co w przypadku likwidacji kopalni może skutkować brakiem pracy dla absolwentów tego typu placówek.
Górników poparło kilku radnych, wśród nich Krzysztof Gajowiak.
- We wrześniu tego roku kopalnia przyjęła 283 pracowników. Pokażcie drugi taki zakład pracy w Bytomiu - podkreślał radny.

Emocje próbował studzić wiceprezes Kompanii Węglowej, Marek Uszko.

- Nie rozpoczniemy żadnych prac, które będą miały ponadprzeciętne ryzyko wpływu na budynki - zapewniał Marek Uszko.

Szacowana wielkość opłaty eksploatacyjnej, którą kopalnia przekaże miastu w latach 2012- 2014 wynosi ok. 7,5 mln zł co stanowi 0,4 proc. dochodu gminy.
Koszt odtworzenia budynków ewentualnie uszkodzonych podczas planowanej na te lata eksploatacji wynosiłby ponad 173 mln zł.
Natomiast wartość wydobytego węgla dla KWK „Bobrek - Centrum” w tym okresie to ponad 4 mld zł (bez kosztów eksploatacji).
Takie informacje przekazał na sesji Piotr Koj, prezydent Bytomia.

Czego poza zniszczeniem budynków obawia się miasto?

Między innymi powiększenia istniejących zbiorników wodnych(staw Brandka, bagno Bączek oraz zalewisko między ul. Celną a szlakiem PKP). Może to mieć wpływ na zwiększenie kosztów pompowania wód.
Roczne koszty tylko ze stawu Brandka wynoszą ponad milion złotych.
Motywując swoją negatywną opinię prezydent podkreślał przede wszystkim brak wszystkich dokumentów, w tym także dokładnych ekspertyz.

- Część z nich wpłynęła dopiero dzisiaj - mówił prezydent.
Urząd zasięgnął też opinii własnych ekspertów.
- Gmina wykonała własną analizę, obrazująca rzeczywiste osiadanie terenu, na którym prowadzono eksploatację węgla. Wielkości rzeczywistych osiadań terenu są rozbieżne z prognoza przedstawioną przez kopalnię - mówił prezydent.

Marek Uszko zwłokę tłumaczył m.in. zmianą metody badań wpływów eksploatacji.
- Robimy to inną niż zwykle metodą. Ta, która była stosowana w innych miastach, w Bytomiu może się nie sprawdzić.
Zgodnie z nową, każdy budynek przechodzi indywidualną ocenę rzeczoznawcy, który przedstawia także rygory dotyczące zabezpieczenia. Informacje będziemy je sukcesywnie dostarczać.
Co do innych braków w dokumentacji, prezydent powinien zażalenia skierować np. do Wyższego Urzędu Górniczego, który odpowiada za ich przygotowanie - mówił wiceprezes.
Dodał też, że utworzono już specjalny zespół, do którego należą także władze miasta. Zespół będzie się spotykał co najmniej raz na kwartał i rozliczał kopalnię z zobowiązań, także tych dotyczących napraw szkód.

Tereny planowanych prac kopalni

Obszar objęty wpływami eksploatacyjnymi to północna część śródmieścia oraz tereny położone na północ od zabudowy śródmieścia - tereny cmentarza komunalnego oraz osiedla „Północ”, część dzielnicy Karb położona na północ od ulicy Miechowickiej i część dzielnicy Miechowice tzw. Stare Miechowice oraz rejon ulicy Matki Ewy.

Eksploatacja w śródmieściu ma być prowadzona metodą podsadzkową a wpływy mieścić się w granicach I kategorii.
Natomiast w dzielnicach Karb i Miechowice systemem zawałowym a wpływy mają być w granicach II i III kategorii.

Czego oczekuje miasto?

- wykonanie profilaktyki budowlanej dla obiektów położonych w zasięgu wpływów przed rozpoczęciem eksploatacji

- usunięcie zaległych szkód górniczych w obiektach, dla których zostały zawarte stosowne ugody

- wypracowanie systemu eksploatacji minimalizującego wpływy na powierzchnię terenu

- przedstawienie harmonogramu naprawy budynków wychylonych
- opracowanie planów ruchu w oparciu o materiały z Powiatowego Ośrodka Dokumentacji Geodezyjnej i Kartograficznej.