Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Z astmą da się żyć

SYLWIA BARWIŃSKA
Adrianna, Żaklina i pani Beata, pomimo choroby, świetnie sobie radzą...
Adrianna, Żaklina i pani Beata, pomimo choroby, świetnie sobie radzą...
Dobrzy ludzie pokazali mi, jak żyć. Jeśli się myśli pozytywnie, to się przydarzają takie cuda, o jakich wcześniej nie miałam pojęcia - mówi Beata Lot z Bytomia. - Ja skończyłam tylko na marzeniach.

Dobrzy ludzie pokazali mi, jak żyć. Jeśli się myśli pozytywnie, to się przydarzają takie cuda, o jakich wcześniej nie miałam pojęcia - mówi Beata Lot z Bytomia. - Ja skończyłam tylko na marzeniach. Moja kariera zakończyła się na śpiewaniu w zespole młodzieżowym. Dopiero moje córki pokazały mi, jak można być spontanicznym i otwartym.

Pani Beata choruje na astmę. Chorują też jej córki, Żaklina, uczennica I klasy gimnazjum, i pięcioletnia Adrianna.

- Adriana ma dopiero pięć lat, a od niej się uczę pokonywania własnego strachu - podkreśla pani Beata.

Najbardziej cierpi właśnie najmłodsza córka. Ma nawet orzeczenie o niepełnosprawności.

- Z tą chorobą można żyć. Choroba nie jest przeszkodą, żeby żyć aktywnie. Trzeba spełniać pewne warunki, stosować się do sugestii lekarzy. Gdy stękam i narzekam, wszystko mi się wali. Teraz, gdy wyleję pół mleka, cieszę się, że została mi jeszcze druga połowa. Jestem naiwny wariatuńcio - śmieje się pani Beata.

Beata piętnaście lat temu dowiedziała się, że ma alergię. Po urodzeniu starszej córki, zaczęły się duszności. Diagnoza lekarzy była jednoznaczna: silna alergia na sierść zwierząt. Wtedy Beata jeszcze w to nie wierzyła. Zbagatelizowała sprawę. Choroba się nasiliła, gdy urodziła się druga córka. Zachorowała także Adrianna.

- Z Adrianną ciągle chodziłam do lekarza. Ciągle kaszlała i miała spore duszności. Gdy miała dwa lata, zrobiono jej testy na alergię, ale nie wykazały one nic - opowiada Beata.
Dopiero w Poradni Chorób Płuc okazało się, iż Adrianna ma astmę. Miała typowe symptony dziecka alergicznego, a wiec pocieranie nosa i wieczne pochrząkiwanie.

Pani Beata już dawno pozbyła się w domu wszystkich wykładzin i dywanów. Ona i jej córki znajdują się pod stałą kontrolą lekarzy.

Cała trójka nie poddała się biernie chorobie. Wręcz przeciwnie. Panie żyją kilka razy intensywniej, niż normalni, czyli zdrowi ludzie.

W ubiegłym roku Beata wzięła udział w ogólnopolskim konkursie "Moje aktywne życie z astmą". Wygrała drugą nagrodę w kategorii prac literackich dla dorosłych. Dostała za to rowerek treningowy. W tym roku Żaklina wygrała pierwszą nagrodę w tym samym konkursie. Przygotowała wielki plakat, pokazując tym samym, jak aktywne żyć.

Rozdanie nagród miało miejsce w Warszawie, a towarzyszyło mu wspaniałe przyjęcie, w którym uczestniczyły gwiazdy estrady i znani politycy. Odbyła się również aukcja prac. Jedno z pamiątkowych zdjęć przedstawia Żaklinę i Adriannę w towarzystwie Janusza Korwina Mikke i Radosława Pazury.

- Plakat powstawał dwa tygodnie. Zastosowałam różne techniki. Bibułę i kolorowy papier - wspomina Żaklina.

W wolnym czasie lubi czytać książki i grać na pianinie. W przyszłości chciałaby zostać projektantką mody. O swojej chorobie nie chce mówić.

- Na co dzień staramy się o tym nie myśleć, bierzemy leki i jest dobrze - dodaje.

Pasją Adrianny są śpiew i taniec. Zadebiutowała w ubiegłym roku na tarnogórskim festiwalu Cmok Tralalala, kiedy bez wstępnych eliminacji, wdarła się do finału konkursu. Zaśpiewała tak brawurowo, iż znalazła się wśród siódemki dzieci, które mogły wziąć udział w drugim etapie eliminacji programu "Od przedszkola do Opola".

Eliminacje w Częstochowie również przeszła pozytywnie. Ostatecznie zadecydowano, iż przyjedzie na nagranie programu. W lutowym programie "Od przedszkola do Opola" z udziałem Maryli Rodowicz, wystąpiły tylko cztery dziewczynki. Adrianna zaśpiewała "Damy czadu". I czadu dała naprawdę.

- Trochę byłam zestresowana, ale z panią Marylą śpiewało mi się naprawdę dobrze - podkreśla.

Najbardziej lubi zespół "Ich Troje". Zdecydowała już, kim zostanie w przyszłości. Oczywiście, piosenkarką.
Raz w roku wszystkie trzy panie jeżdżą do Ośrodka Chorób Płuc Dzieci i Młodzieży w Istebnej, gdzie leczą się przez kilka tygodniu na oddziale alergologicznym.

- Dzięki takim ludziom, jak pani Halina Malcharek z osiedlowego Klubu Sezam, córki kształcą swoje umiejętności. Drzwi zawsze są otwarte. Poza tym ludzie są bardzo serdeczni. Trzymają za nas kciuki i gratulują nam sukcesów.

Gdy ostatnio Beata była nad morzem, tydzień spędziła w przychodniach rejonowych.

- Jednak wiem, że bez pomocy lekarzy byłoby znacznie gorzej. Trzeba leczyć się przez cały czas. Gros ludzi bierze leki tylko podczas ataków. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że leki trzeba brać codziennie. Mnie też się nie uśmiechało, żeby codziennie brać leki. Gdy gdzieś wyjeżdżamy, bierzemy całą torbę lekarstw - twierdzi Beata.

Teraz przymierzają się do kolejnych konkursów i wierzą, że zwyciężą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto