Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolał śmierć niż ponowny pobyt w bytomskim areszcie

Anna Malinowska, Maria Klimczyk
Marcin D. wolał śmierć niż ponowny pobyt w bytomskim areszcie. Fot. DZ
Marcin D. wolał śmierć niż ponowny pobyt w bytomskim areszcie. Fot. DZ
24- letni Marcin D., który popełnił samobójstwo wyskakując z okna bytomskiej komendy policji został kilka dni temu pochowany. Mężczyzna wiedział, że może zostać aresztowany. Wcześniej już siedział w bytomskim areszcie.

24- letni Marcin D., który popełnił samobójstwo wyskakując z okna bytomskiej komendy policji został kilka dni temu pochowany. Mężczyzna wiedział, że może zostać aresztowany. Wcześniej już siedział w bytomskim areszcie. Przez blisko trzy tygodnie współwięźniowie systematycznie torturowali i gwałcili 24-latka. Pracownicy aresztu niczego nie widzieli i o niczym nie słyszeli.

Po przypadku Marcina D. "wypłynęła" sprawa Arkadiusza S., który przez blisko miesiąc był gwałcony przez jedenastu współwięźniów. Oba przestępstwa badała prokuratura. W obu sprawach zapadły już wyroki. Czwórka oprawców Marcina D. została skazana na 4 i 5 lat więzienia. Gwałciciele Arkadiusza S. dostali kary od 6 do 11 lat.
Obie ofiary to mężczyźni młodzi, stosunkowo słabi fizycznie. Dla każdego z nich był to pierwszy pobyt w areszcie śledczym. Marcin D. odpowiadał za oszustwa kredytowe. Arkadiusz S. do aresztu trafił po tym jak nie stawiał się na rozprawy sądowe. Mężczyzna odpowiadał z wolnej stopy za kradzież z włamaniem.

Dramat Marcina D. rozegrał się w celi nr 118, w której został osadzony w grudniu 2002 roku. Więźniowie wypytywali go o znaczenie słów więziennego slangu. Szybko zorientowali się, że jest "zielony". Wtedy też zaczęła się gehenna 24-latka. Marcin D. był kopany, bity mokrym ręcznikiem. Współwięźniowie "zabawiali" się przypalając go papierosami. Mężczyzna był gwałcony.
- Ofiara nie mówiła wychowawcy o tym co dzieje się w celi - mówi szef bytomskiej prokuratury, Władysław Czekaj. - Więźniowie grozili mu, że jeśli powie, to będzie jego koniec.
W końcu osadzeni postanowili upozorować samobójstwo Marcina D. Kazali mu napisać pożegnalny list. Wtedy Marcin o wszystkim opowiedział wychowawcy. Władze aresztu wszczęły postępowanie wyjaśniające. Kilka miesięcy później, latem ubiegłego roku światło dzienne ujrzała gehenna Arkadiusza S. Więźniowie męczyli go przez blisko miesiąc. Grozili, że jak coś powie zabiją jego i jego rodzinę. W końcu nie wytrzymał i poinformował wychowawcę.

Marcin D. 20 grudnia został zatrzymany w związku z posiadaniem i sprzedażą narkotyków. Razem z nim zatrzymano cztery inne osoby. W czasie przesłuchania był poinformowany, że policja będzie wnioskowała o jego tymczasowe aresztowanie. Marcin poprosił o przerwę, bo chciał skorzystać z toalety. Nie było tam krat. Mężczyzna wyskoczył przez okno. Zmarł tego samego dnia w szpitalu. Zdążył jeszcze powiedzieć prokuratorowi, który go przesłuchiwał, że nie chce żyć, bo wie co go czeka, kiedy wróci do aresztu.
Jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze w stosunku do żadnej z osób zatrzymanych razem z D. nie zastosowano aresztu. - Dostaliśmy z policji wnioski o tymczasowy areszt, jednak nie zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie. Wszystko wskazuje więc na to, że Marcin D. również uniknąłby tego rodzaju środka zapobiegawczego - mówi prokurator Czekaj.

Z opinii zainteresowanych wynika, że zdarzył się wypadek przy pracy. Winnych gwałtów już ukarano, a tak w ogóle nie są one problemem w polskich aresztach. W papierach jest porządek, a pogrzeb Marcina D już się odbył. Ot, koniec zwykłej historii...


Nieprzyjemne zdarzenie

Czy dwa zbiorowe gwałty w ciągu kilku miesięcy w tym samym Areszcie Śledczym, to coś nadzwyczajnego, czy też zwykły zbieg okoliczności? Czy osadzanie złodzieja w jednej celi z bandycką recydywą to zwykła pomyłka, czy też brak kontroli nad tym, co dzieje się w areszcie? Jak to możliwe, żeby więźniowie robili kolegom tatuaże szpilkami i długopisami? Co dzieje się dzieje w bytomskim areszcie nocą, gdy osadzonych w zasadzie nikt nie pilnuje?
Mirosław Gawron, zastępca dyrektora Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach, mówi, że oba bytomskie postępowania wyjaśniające byłyby prowadzone rzetelnie. - Nie ma mowy o tym, że chcieliśmy schować pod dywan jakieś nieprzyjemne zdarzenie.
Tym nieprzyjemny zdarzeniem było osadzenie Arkadiusza S. w celi z recydywistami, wcześniej karanymi za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu.
O rozmieszczeniu osadzonych w celach decyduje kierownik działu ewidencji. I to właśnie jemu, a także pierwszemu wychowawcy Arkadiusza S., zarzucono zaniedbanie obowiązków. Oboje zostali ukarani. - Otrzymali ostrzeżenie o niepełnej przydatności na zajmowanym stanowisku pracy. Kara obowiązywała przez rok. Żadna z tych osób nie przestała pracować na swoim stanowisku - mówi Krzyszof Jany, kierownik działu penitencjarnego w bytomskim areszcie.
- Nie demonizowałbym gwałtów w aresztach. Tych zdarzeń nie jest dużo. Jeśli się weźmie pod uwagę ilość osadzonych w naszych zakładach, to jest to ilość znikoma - mówi dyrektor Gawron.
Polskie prawo mówi, że administracja zakładów karnych ma obowiązek zapewnić skazanym bezpieczeństwo osobiste podczas pobytu w tymczasowym areszcie lub odbywania kary pozbawienia wolności...

Wiesław Konderak, dyrektor Aresztu Śledczego w Bytomiu:
Na przestrzeni ostatnich 17 lat były to jedyne gwałty w tym areszcie. To incydent. Fakt, że w ciągu jednego roku, ale to zbieg okoliczności. W przypadku Arkadiusza S. dopatrzyliśmy się błędów formalnych. Umieszczono go w niewłaściwej celi. Winni zostali ukarani. Nie mamy sobie nic do zarzucenia. W obu sprawach działaliśmy prawidłowo, co potwierdza postępowanie wyjaśniające.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto