MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Upadający zakład jest winien miastu około 2 mln złotych

MONIKA PACUKIEWICZ
Domy nie wyglądają imponująco. Remontów wymagają dachy, okna, klatki schodowe...
Domy nie wyglądają imponująco. Remontów wymagają dachy, okna, klatki schodowe...
Likwidator ma 45 dni na napisanie aneksu do "Programu likwidacji", w którym przedstawi swoją wizję likwidacji zakładu. - Kilka lat zostało zmarnowanych, nie wnikam dlaczego.

Likwidator ma 45 dni na napisanie aneksu do "Programu likwidacji", w którym przedstawi swoją wizję likwidacji zakładu. - Kilka lat zostało zmarnowanych, nie wnikam dlaczego. Nie mam do tego ani powodu, ani kompetencji - mówi dyplomatycznie Woźniczka. - Tyle lat czekano na zmiany, że kolejne 45 dni niczego nie zmienią.

Na zmiany zaś czekają i mieszkańcy Kalet, i władze miasta.
- Zaległości podatkowe, jakie narosły w ciągu ostatnich kilku lat i odsetki od nich to około dwóch milionów złotych - mówi Maria Rogocz, burmistrz Kalet.

I wylicza kolejne problemy:

- Terenu zakładów nikt nie pilnuje. Mienie niszczeje, każdy może tam wejść. Ostatnio przewrócił się słup wysokiego napięcia, który gnił od spodu. To cud, że nic się nikomu nie stało - emocjonuje się pani burmistrz. - Co pewien czas dostajemy informacje z zakładu energetycznego, że za narastające zaległości odetną prąd w mieszkaniach należących do KZCP. A przecież ci ludzie systematycznie płacą rachunki.
Do Kaletańskich Zakładów Celulozowo-Papierniczych należą 33 budynki z 283 mieszkaniami. Prądu, co prawda, ani razu w nich nie wyłączono, ale kalecianie mają inne problemy.

- Proszę spojrzeć na mój sufit - mówi Edyta Zdebel.

Pani Edyta mieszka na ostatnim, drugim piętrze w jednym z takich budynków, przy ul. Lublinieckiej. - Przecież on już jest półokrągły. Lampa już ostatnio spadła, trzeba było powiesić ją w innym miejscu. Już cztery razy monitowałam w zakładach, podpisy zbierałam i nic.

Na korytarzu przed wejściem do mieszkania pani Edyty spod tynku na suficie wychodzi trzcina.

- Od 57 lat nic tu nie było remontowane - mówi Emilia Michalska, mieszkanka podobnego domu przy ul. Fabrycznej. Pokazuje rdzewiejące w pokoju rury, nie domykające się okna. - To są stare, prawie stuletnie domy.

Inni mieszkańcy domów przy Fabrycznej narzekają na niszczejące klatki schodowe, brudną wodę. Co prawda, pod te domy władze miasta doprowadziły wodociąg, ale zabrakło zgody zarządu zakładów na podłączenie go do budynków.

Pod koniec czerwca kilkudziesięciu mieszkańców budynków KZCP napisało do wojewody list z prośbą o pomoc. Wojewoda jeszcze im nie odpisał.
- W pierwszej kolejności będą zabezpieczone i remontowane budynki, bo za parę lat może już nie być czego sprzedawać - zapewnia nowy likwidator.

Władze gminy starają się też o przejęcie "za długi" stadionu (który gmina i tak utrzymuje) i kilku działek gruntowych. Ze Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego nadeszła niedawno odpowiedź, że gmina może stanąć do przetargu.

- Nie wolno mi żadnych ruchów co do majątku stałego zakładu wykonywać bez przetargu - wyjaśnia likwidator.

Jego plan działania powinien być znany na początku września.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto