Bytomianie, którzy poślizgnęli się na oblodzonym chodniku czy schodach i złamali rękę lub nogę, nie mają dobrze. Jeśli sądzą, że wystarczy wezwać pogotowie, są w błędzie. Od kilku lat w bytomskiej stacji nie ma ambulatorium, a pacjenci są kierowani od razu do szpitala. Jedynym szpitalem, w którym uda nam się uzyskać pomoc jest Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 4. Poza nim najbliższą jednostką jest... piekarska "Urazówka".
- Jesteśmy jedynym w mieście szpitalem urazowym - wyjaśnia Joanna Cichoń, dyrektor ds. lecznictwa szpitala przy al. Legionów. - A w tym roku Fundusz inaczej kontraktuje nasze usługi. Kiedyś była to określona na jednego pacjenta kwota, teraz funkcjonuje ryczałt dzienny, trzy razy mniejszy niż nasze koszty.
Bytomskie chodniki i ulice pozostawiały w ostatnich dniach sporo do życzenia. Być może dlatego zimą do urazowej izby przyjęć w "Czwórce" trafia o około 30 procent więcej pacjentów z urazami kończyn. - Najczęściej są to złamania przedramienia - wyjaśnia Mirosław Dąbal, ortopeda i traumatolog. - Takie złamania nie są niebezpieczne, ale uciążliwe. Pacjenci spędzają sześć, osiem tygodni w gipsie. Zdarzają się też złamania nogi w okolicach kostek.
W normalny dzień do izby przyjęć trafia 40-50 osób, kiedy leży śnieg, to co najmniej o dziesięć więcej. Lekarze przyznają, że zimą częściej przyjmują pacjentów starszych, sporo wypadków zdarza się szczególnie w niedzielę.
Sporo kłopotów mieli w ciągu ostatnich dni kierowcy, poruszający się bytomskimi drogami. Każdego dnia policjanci byli wzywani do około 30 kolizji i wypadków. Najczęściej chodziło o niedostosowanie prędkości do warunków, ale nie tylko. - Zmorą dróg są dziury, których na razie niczym się nie zasypuje - mówi Stanisław Surowiec, rzecznik bytomskiej policji. - Dziury są na Strzelców Bytomskich, na Wrocławskiej, Siemianowickiej czy Chorzowskiej.
Wiosną, kiedy zacznie się łatanie dziur, koszty takiego remontu będą ogromne. A na razie policja wiele razy zajmowała się skrzywionymi na dziurach obręczami kół, zniszczonymi oponami, wahaczami, zawieszeniem. - Zdarzyło się nawet, że pękła miska olejowa - mówi Surowiec. - Winny jest oczywiście zarządca dróg. Przez cały czas informujemy BPK o tym, ile jest uszkodzonych samochodów.
Do kogo zwrócić się po odszkodowanie, jeśli złamaliśmy rękę czy nogę na śliskiej drodze? Jedynie do administratora. Chodnikami przed kamienicami zajmują się ADM-y, przystankami tramwajowymi - PKT, a miejskimi drogami - dwie firmy (Laszuk i Wieczorek), wyłonione w przetargu, które dbają o ich odśnieżanie. - W tym roku nie było jeszcze żadnych skarg, ale nawet, gdyby do nas trafiły, skierujemy je do firmy, która odpowiada za dany odcinek drogi - mówi Jacek Wicherski, rzecznik Urzędu Miejskiego.
Kraków - wymiana schodów ruchomych na dworcu głównym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?