Trwa wojna

Amerykańskie samoloty zrzucają bomby na Bagdad i inne miasta irackie. Wojna rozpoczęła się na dobre i w tej chwili stała się tematem numer jeden na całym świecie. Budzi również wielkie kontrowersje wśród nas samych. Zdania na temat słuszności zbrojnej interwencji są podzielone. Ludzie obawiają się również o swoje bezpieczeństwo. Według przedstawicieli rządu, nie ma żadnego zagrożenia polskiej przestrzeni powietrznej i polskich granic. Jednak na wszelki wypadek uszczelniono przejścia graniczne i podwyższono ochronę głów naszego państwa.

- To pozytywna strona irackiego konfliktu - napisał na internetowych stronach "DZ", w odpowiedzi na nasz czwartkowy artykuł "Wojenny strach?", Czytelnik o pseudonimie "klick". - Dzięki uszczelnionym granicom, znacznie mniej trafi do nas produktów z podrobioną akcyzą, a to może oznaczać wzrost gospodarczy przepowiedziany przez pana Kołodkę.

Większość ludzi podchodzi jednak do sprawy wojny ze znacznie mniejszym poczuciem humoru. Boimy się przede wszystkim ataku terrorystycznego, który mógłby dotknąć nasz kraj w odwecie.

- Jestem przeciwny zbrojnej interwencji amerykańskich wojsk w Iraku. Jeszcze bardziej sprzeciwiam się udziałowi Polaków w tych działaniach. Sądzę, że po raz kolejny pokazaliśmy naszą służalczość wobec pana Busha i całych Stanów Zjednoczonych. Wyszliśmy przed orkiestrę i obyśmy nie ponieśli konsekwencji z tym związanych - powiedział "DZ" Krzysztof Pawlak, taksówkarz z Tarnowskich Gór.

Z drugiej jednak strony, ludzie są bardzo przeciwni dyktaturze Saddama Husajna. Uważają go za zbrodniarza.

- Nie wiadomo, co mógłby wymyślić. To szaleniec - mówi Marek Szymański, prywatny przedsiębiorca z Bytomia.

W czwartek, w Piekarach Śląskich, odbyło się powiatowe forum pod hasłem "Zarządzanie bezpieczeństwem publicznym". Między innymi pokazano, jak będzie funkcjonował Powiatowy Zespół Reagowania Kryzysowego.

- Będzie on odpowiadał na każde, nawet przewidywane zagrożenie - wyjaśnia gen. Zbigniew Meres, wiceprezydent Piekar Śląskich. - Na pewno jednym z zagrożeń jest ewentualny atak terrorystyczny na nasz kraj. Na to jesteśmy jednak przygotowani. Wydaje mi się jednak, że problem ten jest dość odległy i ludzie nie zdają sobie sprawy z zagrożenia.

W naszym regionie pracuje wielu przedstawicieli krajów arabskich. Jednak w obecnej sytuacji, nie chcą rozmawiać na temat wojny.

- Proszę mnie zrozumieć. Obawiam się o swoje bezpieczeństwo - powiedział nam Syryjczyk, mieszkający w Bytomiu.

W Bytomiu przez wiele lat pracował lekarz Omar Al-Chaderchi, Irakijczyk. W połowie marca wyjechał do rodziny, która nadal mieszka w Bagdadzie. Miał wrócić do Polski w połowie maja. Czy wróci?

- Mamy nadzieję - powiedział "DZ" dr Tadeusz Urban, zastępca dyrektora Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bytomiu. - W końcu wiele lat pracowaliśmy razem. Omar jest bardzo sympatycznym człowiekiem. Świetnie mówi po polsku. Oby nic mu się nie stało w najbliższych dniach.

Co o wojnie myślą Polacy mieszkający w Stanach Zjednoczonych?

- Sama jestem przeciwko wojnie, ale przede wszystkim przeciwko Saddamowi. Jak wiele innych ludzi myślę o tych, którzy nie maja wyboru i padną ofiarami polityki. Gdy ludzie giną nikt nie może usprawiedliwić śmierci niewinnych i jedyny makrokosmos, który się wtedy liczy to makrokosmos jednego życia. A czy Ameryka się panoszy? Zawsze jest ten najsilniejszy i wolę, żeby to właśnie Amerykanie byli na szczycie - powiedziała Anna Ćwięcek, była dziennikarka "DZ", mieszkająca na stałe w Nowym Jorku.