Topole precz!

Grzyb na ścianach, zniszczona kanalizacja, zalewane podczas deszczu piwnice i alergie u dzieci. Przyczyną tych wszystkich nieszczęść są topole, które rosną przy ul. Konstytucji od nr 88 do 90. Jest ich tu w sumie 54. Przeszkadzają mieszkańcom, niszczą drogi. Ale nikt ich nie wycina.

Właścicielem części gruntu jest BSRK, innej - BSW, nieopodal stoi też budynek spółdzielni "Centrum". Wiadomo, że BSRK nie ma pieniędzy na wycinkę, a spółdzielnia wyciąć drzew nie chce, bo nie rosną na jej terenie. - W domu jest okropnie, ciemno, w dzień trzeba świecić światło, aby przeczytać gazetę - mówi Teresa Walędzik, która mieszka przy ul. Konstytucji 86. - Na ścianach jest wilgoć, a kiedy drzewa kwitną, pełno jest białych kłaczków.

- W naszych mieszkaniach nie ma odrobiny słońca - przyznaje inna lokatorka budynku.

Topole mają około 45 lat. Domy - 55. Drzewa sadzono w czynie społecznym. Ale są już stare, a potężne, suche konary podczas wiatru spadają na ziemię, powodując zagrożenie dla mieszkańców. - To już jest niebezpieczeństwo - mówi Teresa Pieczarowska z ul. Konstytucji 88b. - W ubiegłym roku jedno drzewo zawaliło się, oparło o blok.

Mieszkańcy walczą z topolami od kilku lat. Najpierw odwiedzali administrację. - Zobowiązaliśmy się nawet, że sami zasadzimy w tym miejscu inne drzewa - mówi Andrzej Heblowski z budynku przy ul. Konstytucji 88b, który należy do BSRK.

Niestety, BSRK nie ma pieniędzy na wycięcie drzew. Dlatego wycięła ich zaledwie kilka. Chociaż już w ubiegłym roku sama starała się o zgodę na wycinkę wszystkich w Wydziale Ochrony Środowiska w bytomskim Urzędzie Miejskim.

- 28 listopada 2002 na wniosek BSRK wydano zezwolenie na wycięcie 55 sztuk drzew na ul. Konstytucji - mówi Grażyna Strzelczyk, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska UM w Bytomiu. - Uzasadnienie to zagrożenie bezpieczeństwa ludzi i mienia. Drzewa nie są pielęgnowane, uszkodziły drogę i kanalizację. Są spróchniałe, wysokie i pochylają się nad budynkami. System korzeniowy zniszczył drogę, chodniki i krawężniki oraz kanalizację sanitarną w budynku spółdzielni "Centrum". W marcu tego roku zwróciła się do nas prokuratura, aby przekazać im akta sprawy. Nie mamy ustawowej możliwości zmuszenia kogoś do wycięcia drzew, ale jak coś się stanie, właściciel gruntu będzie za to odpowiadać.

Topole przeszkadzają również ludziom, którzy mieszkają przy ul. Konstytucji 90 g i h. Budynek należy do spółdzielni "Centrum", ale topole - już nie. Ale 12 lokatorów, którzy podpisali się pod pismem do BSRK, twierdzi, że spadające gałęzie zagrażają także im.

- Skierowaliśmy sprawę do sądu - mówi inż. Jolanta Tajnowska ze spółdzielni "Centrum". - 10 kwietnia na posiedziedzeniu sądu zawarto ugodę między BSRK a "Centrum". Wynika z niej, że pozwana BSRK ma m.in. do 15 maja oddać w wieczyste użytkowanie działki przy ul. Konstytucji 99 g-h, a spółdzielnia ma usunąć 13 topól na działce. Czekamy na oddanie gruntu do 30 czerwca. Drzewa są blisko naszego budynku i w strasznym stanie, ale nie wiadomo, dlaczego spółdzielnia ma je wycinać. My toczymy boje o te topole dość długo, ale tak naprawdę one stoją na "ziemi niczyjej".

- BSRK powiedziała nam, że nie ma pieniędzy na wycinkę, a koszt usunięcia jednego drzewa to dwa i pół tysiąca złotych - mówi Andrzej Heblowski. - Zadzwoniłem do firm, które się takimi rzeczami zajmują i okazało się, że wycięcie jednego drzewa kosztuje maksymalnie 1000 zł, a może to być nawet 600-800 zł.

Przy ul. Konstytucji 86-90 mieszka około 500 osób.

- Kilka drzew wycięto w ubiegłym roku, a środki pochodziły z pieniędzy wspólnot mieszkaniowych - mówią lokatorzy budynku przy ul. Konstytucji 86 i 86.