Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Specjaliści uznali aresztanta z zespołem maniakalno-depresyjnym za całkowicie zdrowego

Anna Malinowska
Tomasz T. podejrzany o kradzież z włamaniem spędził w bytomskim areszcie śledczym ponad trzy miesiące. Mimo że mężczyzna dysponuje bogatą dokumentacją medyczną potwierdzającą, że cierpi na zespół ...

Tomasz T. podejrzany o kradzież z włamaniem spędził w bytomskim areszcie śledczym ponad trzy miesiące. Mimo że mężczyzna dysponuje bogatą dokumentacją medyczną potwierdzającą, że cierpi na zespół depresyjno–maniakalny biegli orzekli, że jest zdrowy.

– Mój brat przez długi czas nie przyjmował pokarmów – mówi brat osadzonego, Ireneusz Trędowicz. – Schudł 30 kilogramów. Wiemy, że to przez chorobę. Od kiedy został zatrzymany przestał przyjmować odpowiednie leki. Wcześniej już dwa razy próbował popełnić samobójstwo. O tym czy popełnił przestępstwo niech zadecyduje sąd, ale niech on wcześniej nie wykończy sam siebie.

43–letni Tomasz T. pochodzi z Jabłonowa Pomorskiego (woj. kujawsko–pomorskie). Kilka miesięcy temu został zatrzymany we Włocławku pod zarzutem włamania i kradzieży samochodu. Razem z nim policja zatrzymała jeszcze dwie inne osoby. Wszystkich przewieziono do aresztu w Bytomiu. Skradzione auto pochodziło właśnie z tego miasta. W Bytomiu mieszka też brat Tomasza T. – W rodzinie występuje już obciążenie genetyczne – mówił nam Ireneusz Trędowicz. – Na taką samą chorobę cierpi też brat ojca. U Tomka wszystko zaczęło się kiedy już pracował w policji.

T. pracował w „drogówce” w Komendzie Miejskiej Policji w Brodnicy. – Pozytywnie przeszedł badania, kiedy zaczynał służbę – mówi podinspektor Stanisław Bojar. – Po kilku latach funkcjonariusz został zatrzymany w związku ze sprawą przemytu papierosów. Został wówczas skierowany na badania psychiatryczne. Biegli nie mieli wątpliwości. Tomasz T. był niepoczytalny. Został wydalony z policji.

Brat byłego policjanta ma teczkę wypełnioną dokumentacją. – Ta choroba ma różne fazy. Raz człowiek leży i nie jest w stanie podnieść się, żeby iść do toalety. Za chwilę jest pełen energii, nadpobudliwy do tego stopnia, że w ogóle nie potrzebuje snu. Tomek wiele razy był na oddziałach zamkniętych. W Świeciu i w Grudziądzu. Potem jak wychodził to przez pewien czas był spokój. Ale choroba wracała. Kilka dni przed zatrzymaniem, przed swoim domem wyrwał ławkę, na której siedziały jego sąsiadki. Nie wiadomo czego można się po nim spodziewać – opowiada brat.

Prawnicy są zgodni – często przestępcy chcąc uniknąć kary uciekają w chorobę psychiczną. – W czasie całej swojej pracy zdarzyło mi się nieraz widzieć nawet sporządzone już wcześniej dokumenty lekarskie – mówi szef bytomskiej Prokuratury Rejonowej, Władysław Czekaj. – Lepiej mieć przygotowane zaświadczenie na okoliczność „wpadki”.
Pełnomocnik rodziny zatrzymanego, mecenas Ewa Sorys potwierdza – Nikt nie ma żadnych wątpliwości, że to częsta praktyka. Jednak w przypadku Tomasza T. ilość dokumentów, ich źródeł pochodzenia zmniejsza ryzyko „kupienia” sobie choroby psychicznej – uważa mecenas.

Osadzony leczy się od 1993 roku. – Mężczyzna przestał przyjmować posiłki i nie wyraził zgody na hospitalizację – mówi prokurator Czekaj. – Biegli orzekli jednak, że zatrzymany może przebywać w warunkach aresztu i uczestniczyć w czynnościach procesowych. Procedura jest taka, że na obserwację kierują biegli, a nie prokurator na własną rękę.
Jak dodaje mecenas Sorys prokuratura w takich wypadkach ma związane ręce: – Wina leży po stronie biegłych. Rozmawiałam z prokuratorem, który najpierw prowadził postępowanie przeciwko T. Oboje uważaliśmy, że opinię, że zatrzymany jest zdrowy wystawiono zbyt pochopnie.

Tomaszowi T. grozi 10 lat więzienia. – Chodzi o to, żeby do czasu kiedy ruszy proces mój brat brał leki, aby zupełnie się nie „rozsypał” – mówi Ireneusz Trędowicz. – Z zamkniętego oddziału psychiatrycznego on nigdzie nie ucieknie, jeśli tego obawia się policja i prokuratura. Jest człowiekiem chorym i tak powinien być traktowany. Nawet jeśli popełnił przestępstwo, to nie biegli powinni go skazać.

Władze aresztu o sytuacji Tomasza T. nie chciały z nami rozmawiać. Od jego brata dowiedzieliśmy się, że pod wpływem osłabienia został przeniesiony na oddział szpitalny aresztu. Stamtąd wrócił już do celi.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto