Dawniej wisiały wszędzie, na budynkach, latarniach, słupach, przystankach, każdy kawałek muru w dobrze widocznym punkcie miasta był na wagę złota. Ogłoszenia, ulotki, plakaty, miastu uroku nie dodają. Ale reklamować gdzieś się trzeba. O tym, że nie warto tego robić w miejscach publicznych, przekonała się jedna z naszych Czytelniczek.
Zawiesiłam ogłoszenie pizzerii na jednym ze stojących w Centrum słupów. Nie zauważyłam żadnej adnotacji, że nie wolno tego robić, albo że ta powierzchnia jest prywatna. Po kilku dniach do mojego lokalu wpadł z impetem jakiś pan, który podawał się... za właściciela słupa. Straszył wysoka grzywną i oddaniem sprawy do sądu. Zapowiedział, że pojawi się po tygodniu. Zamiast niego pojawił się dzielnicowy, grzecznie zaproponował ugodę z tamtym panem. Ściągnęliśmy ogłoszenie - wspomina Czytelniczka.
Do firmy, której prawa własności naruszyła nasza Czytelniczka, należą 52 słupy. Wcześniej były miejskie, do czasu aż pomiędzy firmą a miastem nie doszło do zawarcia umowy o dzierżawie. - Do kasy urzędu miejskiego trafiają pieniądze z wynajmu słupów. Mamy zagwarantowane bezpłatne zamieszczanie na nich ogłoszeń o wydarzeniach kulturalnych i na przykład samorządowych. Sprzedaż powierzchni pozostałym klientom jest już regulowana na podstawie osobnych umów z dzierżawcą - wyjaśnia Jerzy Sikorski, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej w UM.
Zatem, gdzie się reklamować, aby nie płacić? - W mieście nie ma takiego hyde parku, w którym każdy mógłby wieszać, co chce i gdzie chce. Są za to określone kary, a jeśli miejsce ma właściciela, ten może dochodzić odszkodowania. Straż miejska proponowała, aby wyznaczyć na budynkach mieszkalnych miejsca na drobne ogłoszenia. Pomysł spotkał się jednak z oporem ze strony mieszkańców. Pracujemy nad znalezieniem satysfakcjonującego rozwiązania, które byłoby z jednej strony estetyczne, z drugiej funkcjonalne - przyznaje Sikorski.
O opinię na temat pomysłu strażników zapytaliśmy jednego z mieszkańców. - To już jakiś pomysł i to całkiem niezły. W mojej kamienicy znajduje się specjalna tablica, na której ludzie przypinają ulotki albo ogłoszenia. To się chyba sprawdza, bo na zewnątrz nic takiego się nie znajduje. Odstrasza widok bytomskiego dworca, przystanki aż kleją się od różnego typu kartek, to wygląda fatalnie - mówi Adam Brudek ze Śródmieścia.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?