Rzecz o plażach dla naturystów, czyli... Goły Śląsk

Plaże dla naturystów są wszędzie. Najwięcej takich miejsc można spotkać oczywiście nad morzem, ale i na Śląsku ich nie brakuje. Słynny jest Starganiec nad stawami w Katowicach Ligocie. Tarnowskie Góry mają dla nagich plażowiczów miejsce nad Chechłem. Można skorzystać też z ustronnych miejsc w Poraju. Od niedawna naturyści opalają się na Paprocanach. Jest jeszcze Jezioro Żywieckie, Gidle koło Częstochowy i Kęty niedaleko Bielska-Białej...

"Jak co roku w Chałupach, gdy zaczyna się upał słychać wielki szum
Można spotkać golasa jak na plaży w Mombasa golców cały tłum"

Marek z Gierałtowic ma 34 lata. Plażuje zazwyczaj nad Chechłem. A wraz z nim przynajmniej kilkadziesiąt innych osób. - Naturyści to specyficzna grupa ludzi. Mamy inne podejście do życia. Jesteśmy otwarci, nie wstydzimy się własnego ciała. Na plaży obowiązują też dobre obyczaje. Nie ma mowy o tym, aby ktoś, kto przychodzi się opalać nie przywitał się innymi. Nie to co "tekstylni" - twierdzi Marek.

Naturyści pojawiają się nad Chechłem najczęściej w weekendy, ponieważ większość z nich ma około 30 lat i jest czynna zawodowo. Są wśród nich nauczyciele, pracownicy służby zdrowia, górnicy. Zazwyczaj przychodzą pary albo rodziny z dziećmi. Są też emeryci.

- Nikt nie wstydzi się rozebrać i pokazać, jakie naprawdę jest jego ciało ? dodaje naturysta. - Nie ma mowy o jakichś trikach czy kamuflażu.

"Znów się będą rozbierać Miss-Natura wybierać, przez wieś przeszedł dreszcz
W krzakach siedzą tekstylni gryzą palce bezsilni, zaklinają deszcz"

Naturystom trudno jest funkcjonować w strojach kąpielowych. Twierdzą, że nie czują się wtedy swobodnie. Podobno wystarczy raz spróbować. Potem już nikt nie ma ochoty na to, aby opalać się w nawet najbardziej skąpym ubraniu. Nudyści przyjaźnią się ze sobą nie tylko latem na plaży. Nieraz zdarza się, że spotykają się także w innych porach roku, niekoniecznie rozebrani.

Marek wspomina, że na plażę nad Chechłem trafił przez przypadek. Po prostu kiedyś tamtędy przechodził, zobaczył i... został. - Plaża ogrodzona jest drewnianym płotkiem.
Władze miejskie dziesięć lat temu wyraziły zgodę na to, aby wydzielić około100 metrów plaży dla naturystów. Traktujemy opalanie się nago jako sytuację zupełnie zwyczajną. W przeciwieństwie do "tekstylnych", którzy patrzą na nas z wielkim zaciekawieniem.

"Biorą namiar na plaże ci tekstylni nudziarze opalają sztruks
Jak rozpędzić dzikusy może sadzić kaktusy, przejdzie im ten luz"

Marek wspomina, jak kiedyś zatrzymał się obok płotu na plaży i zobaczyła go nagiego pewna starsza pani. Była bardzo zdziwiona. - Patrzyła na mnie, a potem powiedziała do koleżanki: och, naturysta! Ale chyba nie jest prawdziwy, bo ma okulary! - śmieje się gierałtowiczanin. - Choć trzeba przyznać, że nie wszystkie takie sytuacje są przyjemne.
Wiele osób niby przez przypadek podpływa do naszej plaży i przygląda się nam, jakbyśmy byli co najmniej kosmitami. To naprawdę bywa denerwujące. Zrozumiałbym jeszcze młodzież, ale najczęściej podglądają nas dorośli. A wystarczyłoby zdjąć kąpielówki i do nas dołączyć.

"Niepotrzebny nam ubaw jak na jakiś Bermudach strach już z domu wyjść
Robią wszystkich w bambusa przydałby się z lamusa choć figowy liść"

Atmosfera na plaży dla naturystów jest oczywiście bardzo gorąca. Rozgrzane, nagie ciała dodają ognia. Zdarza się, że pary dotykają się i całują, ale nie ma takich sytuacji, aby ktoś na oczach innych posuwał się za daleko. Obowiązują dobre obyczaje i niepisany kodeks. Nie mowy o tym, aby ktoś ośmielał się go naruszać. Dlatego bez obaw można przychodzić tam z małymi dziećmi.

- Jedyne, czego mi tam brakuje, to kawiarenka. Byłoby o wiele przyjemniej mieć możliwość podczas plażowania wstąpić na kawę, sok czy piwo. Oczywiście obsługa też musiałaby być rozebrana - dodaje Marek.