MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Mariuszem Bacikiem, słynnym koszykarzem Stali Bobrek i Bobrów Bytom, prezesem założonego niedawno klubu KK Bytom

Rozmawiał: Marcin Zasada
Dziennik Zachodni: Słyszałem, że przez ostatnie miesiące leniuchowałeś w Grecji. Czy dla ciebie gra w tamtejszej drugiej lidze to nie sportowa emerytura? Mariusz Bacik: Nie do końca.

Dziennik Zachodni: Słyszałem, że przez ostatnie miesiące leniuchowałeś w Grecji. Czy dla ciebie gra w tamtejszej drugiej lidze to nie sportowa emerytura?

Mariusz Bacik: Nie do końca. Druga liga grecka to trochę jak polska ekstraklasa, tyle że bez Prokomu Trefl Sopot, Anwilu Włocławek i Śląska Wrocław. Kluby są poukładane organizacyjnie i finansowo, można tam zarobić niezłe pieniądze, co zresztą było jedną z przyczyn wyjazdu do Halkidas. Zaproponowano mi tam znacznie lepszy kontrakt niż w Polsce, a w związku z tym, że nie mam już lat osiemnastu...

DZ: Masz jakieś ciekawe doświadczenia z greckimi kibicami? Kochają po zwycięstwach, nienawidzą po porażkach?

MB: To jest wariactwo (śmiech)! Tyle że złości po porażkach najczęściej nie przelewają na zawodników, przyczyn szukają gdzie indziej: a to sędziowie zawinili, a to jeszcze ktoś inny przeszkodził. Oczywiście, kibic musi widzieć, że drużyna daje z siebie wszystko, wymaga maksimum zaangażowania w każdym meczu. Wtedy nie ma pretensji, nawet jeśli przegrywamy.

DZ: Myślisz jeszcze o powrocie do Grecji? Może do pierwszej ligi?

MB: Niewykluczone. Rozmawiałem już o tym z jednym z tamtejszych agentów. Tylko ja nie wiem, czy chcę znów wyjeżdżać. Po to skróciłem kontrakt w Halkidas, żeby przyjechać do domu na święta. Poza tym córka przygotowuje się do komunii, mam tu trochę spraw do załatwienia. Sezon w Grecji jeszcze trwa, ale dogadałem się z prezesem, że zakończymy współpracę trochę wcześniej. Mój zespół nie miał już szans na awans do pierwszej ligi, klub zalegał mi trochę pieniędzy, więc w zamian za szybsze rozwiązanie kontraktu, dostałem wszystkie zaległości.

DZ: W Bytomiu minęło trochę czasu od niesławnego końca Bobrów. Skąd pomysł na reaktywowanie męskiego basketu w tym mieście?

MB: Od dawna mi to chodziło po głowie. W zeszłym roku zaczęliśmy rozmawiać o konkretach ze Staszkiem Kormanem i Robertem Ky, którzy w KK będą pełnić funkcje wiceprezesów. W grudniu ustaliliśmy wszystkie szczegóły. W tej chwili klub jest już praktycznie zarejestrowany, musimy jeszcze tylko zrobić małe poprawki w statucie i... ruszamy do boju.

DZ: Kto będzie grać w KK?

MB: Dla mnie największą radością była gra w Bytomiu. Po rozwiązaniu Bobrów występowałem w wielu miejscach w Polsce i za granicą, ale nigdzie nie było mi tak dobrze jak tutaj. W moim mieście grałem dla rodziny, znajomych i kibiców, których znałem. A najemnicy, którzy przyjeżdżają do polskich klubów z zagranicy, chcą tu tylko zarobić pieniądze. Reszta mniej ich interesuje. Liczę, że w KK będą grać zawodnicy z Bytomia i okolic, którym zależeć będzie na dobru klubu i będą z tym klubem związani, będą się z nim utożsamiać. Marzę, żeby KK był klubem rodzinnym, a nie typowym zakładem pracy. Pod koniec czerwca zamierzamy zorganizować camp dla chętnych do gry w KK. Mam również nadzieję, że uda nam się osiągnąć porozumienie z władzami MOSiR-u, dzięki któremu chłopcy kończący wiek juniora w drużynie MOSM-u trafiali nieodpłatnie do nas, żeby dalej grali dla tego miasta.

DZ: Byłoby to dobre dla wszystkich stron, bo taki zawodnik nie będzie musiał tułać się po innych miastach, a i tak lepiej wypromuje się w trzeciej lidze niż w zespole juniorów. Przy sprzedaży większość pieniędzy trafiałaby do MOSM-u, KK dostawałoby jakiś ekwiwalent. To chyba rozsądne rozwiązanie.

MB: Ja nie chcę żadnych pieniędzy za zawodników. Fundusze potrzebne do funkcjonowania klubu staramy się pozyskać od sponsorów, których cały czas staramy się zachęcać do inwestowania w koszykówkę. Mam też nadzieję, że niektórzy ludzie w Bytomiu będą nam pomagać, a nie przeszkadzać. Nie mieści mi się w głowie, że są tacy w tym mieście, którzy cieszyliby się gdyby z KK nic nie wyszło. To jakieś nieporozumienie. Ja na tym klubie nie chcę zarabiać. Chcę dać ludziom rozrywkę, a także pomóc młodzieży, która swój czas może spożytkować lepiej niż stojąc pod blokiem z butelką piwa.

DZ: Co z halą?

MB: Mam nadzieję, że dogadamy się z miastem w sprawie użytkowania obiektu przy ulicy Kosynierów. Liczymy na przychylność władz Bytomia. Pełnowymiarowe boisko do koszykówki jest też w hali w Stolarzowicach. Mam też nadzieję, że niebawem w Bytomiu stanie obiekt sportowy z prawdziwego zdarzenia.

DZ: Mariusz Bacik będzie tylko prezesem KK, czy może grającym prezesem?

MB: W tym roku moja gra w KK raczej nie wchodzi w rachubę. Jest za to duże prawdopodobieństwo, że zagram w polskiej ekstraklasie. Możliwa jest też Grecja, ale wszystko uzależnione będzie od ofert i propozycji, na mówienie o tym jest jeszcze za wcześnie. A w KK może jeszcze zagram. Może w drugiej lidze?

Sylwetka

W styczniu skończył 35 lat. Jest wychowankiem Stali Bobrek Bytom, w której debiutował w lidze w sezonie 1992/93. Z Bobrami, w które przekształciła się Stal, sięgał po cztery medale ekstraklasy. W 1999 roku przeniósł się do Hoopu Pruszków, potem grał też w greckim Irekleio Kreta, holenderskim Eiffel Towers Nijmegen, a także Prokomie Trefl Sopot (mistrzostwo Polski) i Polonii Warszawa. W 1997 roku z reprezentacją Polski zajął siódme miejsce w mistrzostwach Europy w Budapeszcie. Ostatnio grał w drugoligowym greckim Age Halkidas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto