Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmawiamy z Anną Panas, szefową sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Bytomiu

Rozmawiała: Anna Dziedzic
Anna Panas.
Anna Panas.
DZ: Od jak dawna finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy są organizowane w Bytomiu? Anna Panas: Te finały są u nas organizowane od początku, czyli od czasu kiedy powstała Orkiestra. Z tym, że wyglądało to różnie.

DZ: Od jak dawna finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy są organizowane w Bytomiu?

Anna Panas: Te finały są u nas organizowane od początku, czyli od czasu kiedy powstała Orkiestra. Z tym, że wyglądało to różnie.

DZ: Podobno niektóre z tych finałów niezbyt chlubnie przeszły do historii pod względem ilości zebranych pieniędzy...

AP: Wszystko zależało od tego, kto te finały organizował. Było nawet tak, chyba przed pięcioma laty, że zebrano w sumie w Bytomiu siedemset złotych. Z tym, że wtedy nie było żadnych kosztów związanych z organizacją finału. A jednak, jeśli się nie wyłoży, nie zainwestuje, to nie ma efektów. My do finału przygotowujemy się już od dwóch miesięcy. Wiadomo jednak, że nikt za darmo tu nie wystąpi. Fakt, że ludzie robią to po kosztach, nie zarabiają na tym, ale też nie mają swoich kosztów z tym związanych.

DZ: Ilu wolontariuszy kwestowało podczas tegorocznego finału?

AP: W Bytomiu działają cztery sztaby. Nasz jest największy. Puszki odebrało dwustu dwudziestu wolontariuszy. Wraz z wolontariuszami z pozostałych sztabów sądzę, że na ulicach było około czterystu wolontariuszy. Mieliśmy o wiele więcej chętnych, ale przeszkodą okazało się to, że dostaliśmy tylko dwieście pięćdziesiąt identyfikatorów.

DZ: Jak Bytom skorzystał na uczestnictwach w finałach Orkiestry?

- Zrobiłam sobie taką analizę, tego czy nam się to opłacało. Na stronie internetowej Orkiestry są wyszczególnione wszystkie miasta, które coś od orkiestry dostały. Bytom do tego roku otrzymał sprzęt medyczny wart ponad milion złotych. Więc chyba jest to argument za organizowaniem tego rodzaju zbiórek. Po Katowicach chyba dostaliśmy ze Śląskich miast najwięcej. Sprawdzałam Gliwice, Chorzów, Dąbrowę Górniczą, Sosnowiec. Dostali o wiele mniej od nas. Może też ze względu na to, że są u nas kliniki Śląskiej Akademii Medycznej.

DZ: Który raz pani prowadzi w Bytomiu finał Orkiestry?

AP:To już trzeci raz. Finały są podobne. Zawsze o dwudziestej robimy "światełko do nieba", wcześniej występuje gwiazda wieczoru. W tym roku był to zespół Varius Manx.

DZ:Jak przebiegały u nas licytacje?

AP: Zwykle nie wypadały one najlepiej. Często zdarzało się że nie było chętnych na licytowane przez nas przedmioty. Zdarzało się, że to członkowie sztabu je wykupywali. Na pierwszych finałach, owszem. Wtedy licytowano nawet pokaźne sumy. Kupowano złote serduszka. Teraz jest znacznie gorzej.

DZ: Co jest takiego w Orkiestrze że pociąga za sobą tak wielu ludzi?

AP: To "coś" ma chyba Jurek Owsiak. To jego charyzma tak działa. On ma wielkie zaufanie do ludzi. Przecież te puszki, do których zbierane są pieniądze, nie są jakoś specjalnie zabezpieczone. Jednak nie zdarzyło się jeszcze nigdy by któryś z wolontariuszy wykorzystał to w jakiś niegodny sposób.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto