Mieszkanie od początku wymagało generalnego remontu. Już dwa tygodnie po wprowadzeniu kasetony zaczęły się wybrzuszać, na suficie pojawiła się wilgoć z powodu uszkodzenia pokrycia dachu budynku. Rodzina wielokrotnie zwracała się do władz z prośbą o zamianę mieszkania.
- Ja już nie mam siły! Jak mamy mieszkać w takich warunkach? - denerwuje się Agnieszka Bogusiewicz. - Igor choruje na serce. Magda leczona jest na padaczkę, ma nawet do 15 ataków dziennie i potrzebuje osobnego pokoju. Mam zaświadczenia lekarskie. Chcę godnie żyć z moją rodziną. Chcę, by moje dzieci były zdrowe - dodaje ze łzami w oczach.
Od 2007 roku Agnieszka i Piotr regularnie otrzymują z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego ekspertyzy dotyczące uszkodzeń lokalu. Zaś Zarząd Budynków Miejskich obiecuje ich usunięcie. We wrześniu 2008 roku Agnieszka Bogusiewicz po raz pierwszy zgłosiła, że remont za pieniądze płacone przez nią za czynsz nie jest realizowany. Tak jest do tej pory. Urząd Miejski odmówił udzielenia pomocy ze względu na obecne zaległości z opłatami.
- Chciałbym mieć swój pokój z biurkiem do nauki. Chciałbym zapraszać kolegów, bo teraz to wstyd - wyznaje Oskar, najstarszy syn Bogusiewiczów.
Po naszej interwencji urzędnicy obiecali, że sprawdzą stan mieszkania. 31 października zarząd Bytomskich Mieszkań stwierdził, że mieszkanie jest do użytku. Bogusiewiczowie nie dostaną więc innego lokalu.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?