Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przystanek autobusowy przy prywatnej posesji zakłóca spokój jej mieszkańcom

Agnieszka Klich
Zygmunt Olejnik od ośmiu lat walczy o przeniesienie autobusowego przystanku w inne miejsce.  Ciągle bezskutecznie.
Zygmunt Olejnik od ośmiu lat walczy o przeniesienie autobusowego przystanku w inne miejsce. Ciągle bezskutecznie.
Kłęby spalin z zatrzymujących się autobusów i hałas pod oknami domu. Osiem lat temu Zygmunt Olejnik prosił Urząd Miejski w Bytomiu o przeniesienie przystanku autobusowego w inne miejsce. I...

Kłęby spalin z zatrzymujących się autobusów i hałas pod oknami domu. Osiem lat temu Zygmunt Olejnik prosił Urząd Miejski w Bytomiu o przeniesienie przystanku autobusowego w inne miejsce.
I... sprawa dotąd nie została załatwiona.

Feralny przystanek stoi tuż przy posesji Olejnika. W Stolarzowicach na ulicy Gombrowicza. Graniczy z płotem działki, na której stoi jego dom. – Dzieci stojące na przystanku rzucają mi w okna jabłkami. Zimą śnieżkami. Ludzie, czekający na autobus nocą nudzą się i na przykład dzwonią do domu, żeby się zapytać, która jest godzina. Dzwonią tak sobie, dla żartu – mówi Olejnik.

To nie wszystkie problemy. Po drugiej stronie ulicy też jest przystanek autobusowy. – I kiedy dwa autobusy zatrzymują się na tych przystankach jednocześnie, to nie ma szans na to, żeby inne auto między nimi przejechało – dodaje Olejnik. Uciążliwym problemem jest dla Olejnika wyjeżdżanie samochodem z bramy. – Kiedy wyprowadzam auto, muszę je na chwilkę zostawić na drodze, tuż przed przystankiem, żeby zamknąć bramę. Jeśli w tym czasie podjeżdża autobus, to jest awantura. Kierowca ma pretensje, że moje auto stoi mu na drodze. A ja przecież muszę jakoś bramę zamknąć – denerwuje się Olejnik.

Ponadto co drugi dzień Olejnik musi przystanek posprzątać. Nie ma kosza i śmieci zostawione przez oczekujących na autobus pasażerów lądują pod jego płotem. Dodatkowym argumentem na przeniesienie przystanku jest to, że postawiony jest na pochyłym terenie. – I starsi ludzie wysiadający z autobusu mają z tym duży problem – dodaje Olejnik.

Osiem lat temu, urzędnicy z referatu transportu um dowiedzieli się o problemie Olejnika, przychylili się do tego, by przystanek przenieść. – Tylko dlatego walczę o to tyle lat. Dano mi przecież nadzieję – przypomina Olejnik.

Niestety do dziś nie udało się przystanku przenieść. A wystarczyłoby go przesunąć kilkadziesiąt metrów. Niestety, teren na którym miał stanąć przystanek jest prywatny.

– I właściciel działki nie chce się zgodzić na przystanek u siebie, bo to obniży wartość jego posesji – mówi Gerard Golomb, kierownik referatu transportu bytomskiego UM.

Sprawa przystanku raz była w toku, to znów o niej zapominano. – Szóstego października znów wznowiliśmy tę sprawę. Trwają rozmowy z właścicielem działki, na której przystanek miałby stanąć – mów Golomb. – Nam też zależy na przeniesieniu przystanku. W nowym miejscu można by zrobić porządną zatoczkę. Wsiadanie i wysiadanie z autobusu będzie bezpieczniejsze – dodaje.
Dla Olejnika pojawia się zatem kolejna nadzieja. Może tym razem w końcu uda się przenieść przystanek...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto