Jeden z najnowocześniejszych i największych samochodów ratowniczo-gaśniczych w Polsce otrzymała bytomska jednostka Państwowej Straży Pożarnej. Uroczyste przekazanie aż siedmiu wozów bojowych różnym jednostkom śląskiej Straży Pożarnej miało miejsce w czwartek w Sosnowcu.
Kluczyki do "bytomskiego" wozu komendantowi Zenonowi Królikowi przekazała wicewojewoda Teresa Randak. Jeszcze tego samego dnia superwóz przyjechał do Bytomia. W piątek pojechał do Bielska-Białej na przegląd techniczny. Wróci za kilka dni.
Samochody zostały zakupione w większości dzięki pieniądzom Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W sumie kosztowały 3 mln 900 tys. złotych. Trzy najnowocześniejsze trafiły do Zabrza, Sosnowca i Bytomia.
Nowy samochód ratowniczo-gaśniczy na podwoziu renault jest jednym z najlepszych tego rodzaju w Polsce.
- Zaopatrzony jest w dwa duże zbiorniki o łącznej pojemności 14 tysięcy litrów. Większy zbiornik, mający 10 tysięcy litrów pojemności, będzie wypełniany wodą, mniejszy, czterotysięcznolitrowy, środkiem pianotwórczym. Samochód posiada autopompę, która w ciągu jednej minuty może podać nawet pięć tysięcy litrów wody - wyjaśnia kpt. Adam Wilk, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Bytomiu.
Nowy samochód zastąpi starego steyera, który służył bytomskiej jednostce przez ostatnie 25 lat. Ostatnimi czasy sprawiał coraz więcej problemów technicznych, co wiązało się z dodatkowymi nakładami finansowymi. Mimo to stary wóz sprawdził się w stu procentach. Miał zbliżone parametry do nowego. Wyposażony był w zbiornik o pojemności 13 tysięcy litrów i pompę, która w ciągu jednej minuty pompowała 4800 litrów wody.
Nowy samochód jest przeznaczony do m.in. do działań ratowniczo-gaśniczych na terenie lotniska w Pyrzowicach; będzie też gasił pożary na terenie całego województwa.
Bytomscy strażacy mają w tej chwili do dyspozycji cztery samochody ratowniczo-gaśnicze. Wchodzą one w skład plutonu gaśniczego. Zastęp ratowniczo-gaśniczy, który obsługuje taki wóz, to także trzy osoby - kierowca i dwóch strażaków. Wszyscy muszą być odpowiednio przeszkoleni.
By samochód ratowniczo-gaśniczy mógł być w pełni wykorzystany, wymaga dodatkowego wyposażenia w specjalistyczny sprzęt. Przede wszystkim chodzi o sprzęt służący ochronie strażaków, czyli detektory bezruchu, sygnalizujące, że strażak przestał się ruszać, sprzęt do udzielania pierwszej pomocy osobom poszkodowanym, specjalistyczne ubrania, wentylatory, a także butle do aparatów powietrznych. Potrzebne jest też składana drabina, wysokości 8 metrów 25 centymetrów.
Takie dodatkowe wyposażenie kosztuje około 50 tys. zł. Część pieniędzy obiecał przekazać z budżetu miasta prezydent Krzysztof Wójcik.
Stary steyer nie skończy służby. Zostanie przekazany jednostce w Pszczynie.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?