Protest mieszkańców Bobrka. Blokowali wjazd niebezpiecznych ciężarówek

Jak twierdzą mieszkańcy Bobrka, sytuacja od kilku dni jest drastyczna. Ciężarówki wyjeżdżają w odstępach 1/2 min. Od wczoraj mieszkańcy mają problem z oddychaniem, a fetor jest nie do wytrzymania.

- Chcemy zatrzymać wjazd tych najbardziej zagrażających zdrowiu i życiu ciężarówek dla dla mieszkańców naszego miasta - mówi Katarzyna Jaksik-Lądwik, jedna z protestujących. - Jesteśmy tutaj po to, żeby zaakcentować, że wzięliśmy sprawę w swoje ręce jako mieszkańcy i chcemy krok po kroku, wykorzystując wszelkie narzędzia prawne dojść do tego, żeby w tym mieście zrobić porządek - dodaje.

Mieszkańcy stali przed wejściem od 10 rano. Reakcje kierowców były różne.
- Doszło tutaj już do mocnej przepychanki słownej, dobrze że nie rękoczynów, między jednym z kierowców sfrustrowanym zakazem wjazdu. - opowiada Katarzyna. - Naskoczył na jedną z pań, była na szczęście policja, także tą sprawę od razu skontrolowała - dodaje.
Większość kierowców zawracała i nie korzystała z wjazdu. Byli jednak i tacy, którzy mimo protestujących chcieli dostać się na teren pohutniczy.

- Niczego nie składuję! Jestem pracownikiem firmy! - krzyczał kierowca, pracujący dla Podhalańskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego.
- Nie ma bytomskich rejestracji to nara! - krzyczała pani Anna, jedna z uczestniczek protestu. Sytuacja była bardzo napięta.
Mieszkańcy zgodzili się, aby kierowca tira wjechał, żeby mógł zawrócić. Ten nie chciał skorzystać ze wstecznego biegu. Na miejsce została wezwana policja wraz ze strażą pożarną.

- Wykryto siarkowodów i izobutylen. Żadna z tych substancji nie przekracza normy - twierdzi st. kpt. Tomasz Rutkowski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bytomiu.

- Szkoda tylko, że takich ciężarówek jest więcej - dodaje jedna z protestujących mieszkanek Bobrka.